Europosłowie napisali w raporcie o zaniedbaniach i łamaniu unijnego prawa przez rządy państw członkowskich, co umożliwiło koncernom samochodowym fałszowanie pomiarów spalin. Brak sytemu kar, który działałby odstraszająco, brak nadzoru nad testami przeprowadzanymi w laboratoriach, zignorowanie sygnałów o możliwych oszustwa - to lista zarzutów. Ale ostrze krytyki zostało też skierowane w stronę Komisji Europejskiej. Według europosłów, powinna ona była wcześniej zareagować i przypilnować przestrzegania prawa.
Komisja Europejska odpiera zarzuty i nie dostrzega winy u siebie. "To odpowiedzialność krajów członkowskich" - powiedział komisarz do spraw środowiska Karmenu Vella.
"Komisja już podjęła działania w tej sprawie" - powiedziała komisarz do spraw energii Miguel Canete, ale już po nagłośnieniu afery. Niedawno Komisja rozpoczęła postępowanie przeciwko siedmiu krajom zarzucając im łamanie prawa i zaniedbania. Chodzi o Niemcy, Wielką Brytanię, Czechy, Litwę, Luksemburg, Hiszpanię i Grecję.
Afera spalinowa. VW się przyznał
Volkswagen przyznał się we wrześniu tego roku do instalowania oprogramowania umożliwiającego manipulowanie pomiarem spalin w czterocylindrowych silnikach dieslowskich o pojemności 1,6 litra i 2 litrów. Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) poinformowała w listopadzie o rozszerzeniu śledztwa, gdyż manipulacje wykryto także w pojazdach tego koncernu z silnikami dieslowskimi o pojemności 3 l. Szacuje się, że na całym świecie problem dotyczy ok. 11 mln samochodów.
oprac. Anna Frankowska