aktualizacja 13:59
Platforma dopatrzyła się nieprawidłowości wokół kupna kolekcji Fundacji Czartoryskich, w której znajdował się między innymi słynny obraz Leonarda da Vinci "Dama z gronostajem". Pod koniec grudnia 2016 roku polski rząd zapłacił za nią 100 mln euro. Rok późnej fundacja poinformowała, że przekazuje swoje pieniądze nowo założonej fundacji o nazwie Le Jour Viendra, z siedzibą w Lichtensteinie.
Wywołało to prawdziwą wojnę w szeregach samej rodziny Czartoryskich. W środę natomiast POzłożyła w tej sprawie zawiadomienia do CBA i prokuratury.
- Chcemy zbadać rolę polityków PiS, rolę pana wicepremiera Glińskiego, który skierował do księcia Czartoryskiego specjalną propozycję zakupu za taką, a nie inna kwotę, w dziwnym trybie, tej kolekcji. Chcemy zbadać dlaczego pan wicepremier naciskał na sąd, aby sąd przyspieszył pewne działania - powiedział poseł PO Krzysztof Brejza.
Zdaniem Brejzy Prawo i Sprawiedliwość dopuściło do sytuacji, w której 500 milionów złotych popłynęło do "jakiejś fundacji" w Lichtensteinie. PO dziwi się też, że do obsługi transakcji między mieszkającym w Hiszpanii Adamem Czartoryskim a państwem polskim wybrana została gdańska kancelaria prawna, która - według polityków Platformy - jest związana z PiS.
Jak tłumaczył na początku kwietnia Maciej Radziwiłł, prezes Fundacji XX Czartoryskich, przeniesienie pieniędzy do fundacji w Lichtensteinie nie ma na celu ich ukrycia i wydania, a zabezpieczenie przed prawem w Polsce. I - jak dodawał - przed samowolą urzędników. Zapewniał też, że nie boi się wizyty CBA.
Na konferencję PO błyskawicznie zareagował minister kultury Piotr Gliński. Zapewnił, że przy zawieraniu transakcji z rodziną Czartoryskich jego resort zabezpieczył interes państwa. Oszacował też, że za kolekcję państwo zapłaciło mniej niż 5 proc. wartości. Dodał też, że poprzednie rządy również chciały wykupić kolekcję, ale im się to nie udało. - Polski naród kupił za relatywnie niewielką cenę rzeczy bezcenne - powiedział Gliński.