Ma to związek z prowadzonym od kwietnia przez gdańską prokuraturę apelacyjną śledztwem, w którym badane jest, czy nie doszło do nieprawidłowości w związku z likwidacją Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, będącej głównym udziałowcem Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej.
Rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Mariusz Marciniak potwierdził w czwartek, że ABW zwróciła się do przedstawicieli Spółdzielczego Instytutu Naukowego (SIN) G. Bierecki Spółka Jawna z siedzibą w Sopocie o wydanie dokumentów o charakterze finansowo-księgowym. Miało to miejsce we wtorek.
- Dokumenty te zostały dobrowolnie udostępnione, przy pełnej współpracy pracowników Instytutu, bez potrzeby wykonywania przeszukania pomieszczeń - wyjaśnił Marciniak.
Doprecyzował, że uzyskane w Spółdzielczym Instytucie Naukowym dokumenty dotyczą Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, a nie działalności SIN.
Przypomniał, że prowadzone przez prokuraturę śledztwo dotyczy ,,podejrzenia zaistnienia w okresie od 04 grudnia 2010 r. do 31 października 2012 r. w Sopocie, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień w zakresie zarządzania majątkiem Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, z siedzibą w Sopocie i wyrządzenia tej Fundacji szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, w kwocie nie mniejszej niż 77 mln 350 tys. zł przez likwidację i przekazanie aktywów Fundacji, kolejno na rzecz różnych podmiotów gospodarczych, a finalnie na rzecz SIN".
Śledztwo wszczęto po przeprowadzeniu czynności sprawdzających, w tym analizie treści pisma, jakie przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego wystosował do szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
- W sprawie rozpoczęto przesłuchania świadków. Nie ujawniamy tożsamości osób przesłuchanych i planowanych do przesłuchania - wyjaśnił Marciniak.
Jak podkreślił, do tej pory nikomu nie przedstawiono żadnych zarzutów.
- Nie informujemy, na tym etapie postępowania, o tym, czy zebrane dowody potwierdzają lub nie, podejrzenia wyprowadzenia pieniędzy lub nadużycia uprawnień w zakresie zarządzania majątkiem Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych i wyrządzenia tej Fundacji szkody majątkowej w wielkich rozmiarach - zaznaczył rzecznik prokuratury.
Dodał, że w toku postępowania przeanalizowano dokumenty rejestrowe Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych i następców prawnych tego podmiotu, zgromadzone w aktach Wydziału VIII Rejestrowego Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ; udostępnione na wniosek prokuratora przez Spółdzielczy Instytut Naukowy oraz uzyskane z innych źródeł, w tym przede wszystkim z ministerstwa finansów, które nadzorowało działalność Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych oraz z Komisji Nadzoru Finansowego.
Prokuratura wystąpiła też do USA z wnioskiem o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej i o pozyskanie dokumentów ze Światowej Rady Związków Kredytowych.
Według doniesień mediów, z materiałów zgromadzonych przez KNF wynika, że majątek zlikwidowanej Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, która kontrolowała system SKOK-ów i której prezesem był Grzegorz Bierecki (dziś senator), przekazany został do spółki będącej własnością kilku osób, w tym Biereckiego, mającego w niej najwięcej udziałów, nie zaś do instytucji w systemie SKOK, np. do Kasy Krajowej.
W kwietniu, kiedy prokuratura wszczęła śledztwo, Bierecki oświadczył, że z "z zadowoleniem przyjął decyzję o wszczęciu postępowania w sprawie rzekomych nieprawidłowości podczas likwidacji Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych". "Wierzę, że prokuratura rzetelnie i szybko wyjaśni wszystkie kwestie budzące w ostatnich tygodniach zainteresowanie opinii publicznej" - napisał dodając, że "zainteresowanie to jest w sposób sztuczny podsycane przez polityków koalicji rządzącej oraz część przychylnych obecnej władzy mediów".
"Jestem przekonany, że efektem pracy prokuratorów będzie zakończenie wreszcie opartej na pomówieniach medialnej nagonki na mnie, moich współpracowników oraz sektor spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, który miałem zaszczyt współtworzyć" - napisał w kwietniu senator PiS.
Bierecki zapewniał, że "majątkiem Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych dysponowano zgodnie z wolą Fundatora, zgodnie z polskim prawem oraz statutem Fundacji, zgodnie wreszcie z dobrymi praktykami i normami etycznymi". "Proces ten był jawny, przeprowadzony w formie aktów notarialnych i odbywał się pod nadzorem sądu i ministerstwa finansów" - napisał też Bierecki dodając, że "wobec osób i instytucji, które powielają spreparowane na potrzeby walki politycznej bezpodstawne zarzuty i kłamstwa dochodzi i będę dochodził swoich praw w sądzie".
Z kolei w oświadczeniu wydanym na początku marca Bierecki, nawiązując do medialnych doniesień pisał, że "wszystkie zarzuty podnoszone w tych artykułach to kłamstwa". "Kłamią na mój temat również politycy PO, z premier Ewą Kopacz na czele, prowadząc w ten sposób brudną kampanię wyborczą" - oświadczył Bierecki.
SKOK-i działają w Polsce od 1992 r. System kas oszczędnościowo-kredytowych jest częścią światowego ruchu związków kredytowych; ideą takich związków jest to, że grupa ludzi wspólnie gromadzi oszczędności i udziela sobie wzajemnie pożyczek. W rozumieniu prawa SKOK nie jest bankiem. Działa w oparciu o ustawę o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych. Od października 2012 roku SKOK-i objęte zostały nadzorem KNF.