Agencja ratingowa S&P nie zakłada, by miało dojść do zawieszenia głosu Polski w Unii Europejskiej. Mimo tego na razie wstrzymała się z podwyżką prognoz gospodarczych dla naszego kraju.
Nie spełniły się oczekiwania analityków, którzy wskazywali, że już we wtorek agencja S&P pójdzie śladem Moody's i podniesie swoje prognozy dotyczące wzrostu gospodarczego w Polsce. Według zapowiedzi S&P zostaną one zaktualizowane wraz z publikacją najnowszego ratingu - a ta jest zaplanowana na 20 października.
Niemniej jednak przy okazji seminarium poświęconego krajom Europy Środkowo-Wschodniej padła sugestia, że prognoza może zostać podniesiona. Obecnie S&P wskazuje, że PKB Polski urośnie w tym roku o 3,6 proc., ale jednocześnie widzi "presję do rewizji w górę".
Analitycy odnieśli się również do trwającego sporu pomiędzy Polską a Komisją Europejską. "Agencja S&P nie wierzy, że mogłoby dojść do zawieszenia prawa głosu Polski w UE - o takich sankcjach za naruszenie praworządności mówi Art. 7 traktatu lizbońskiego. Mało prawdopodobne wydaje się też według agencji obniżenie Polsce funduszy unijnych wcześniej niż w 2020 roku" - czytamy w porannym komentarzu ekonomistów BZ WBK.
Brak decyzji o podniesieniu prognoz gospodarczych dla Polski może być zaskakujący dla części obserwatorów rynku. Warto pamiętać, że na początku ubiegłego tygodnia na podwyżkę zdecydowała się inna kluczowa agencja ratingowa Moody's - jej analitycy wskazali, że PKB Polski może w tym roku wzrosnąć aż o 4,3 proc. (wobec wcześniejszych założeń na poziomie 3,2 proc.). Można powiedzieć, że oczekiwania dotyczące wzrostu powyżej 4 proc. są bardzo optymistyczne, a część ekonomistów w money.pl wątpi, czy uda się je zrealizować.
Na razie S&P jest agencją, która wystawia Polsce najgorszą notę. Po zaskakującym cięciu z początku ubiegłego roku, które miało znaczący wpływ na złotego, S&P utrzymuje rating BBB+ (z perspektywą stabilną). Szansa na jego zmianę pojawi się 20 października - wtedy S&P ma zaktualizować ocenę.