Za dwa tygodnie liczba zachorowań na grypę A(H1N1) powinna zacząć spadać. Tak przewiduje Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.
Szef Centrum Jarosław Guła podkreśla, że w tej kwestii nie ma stuprocentowej pewności, ale pandemia nowej grypy w Polsce powinna naturalnie wyhamować za kilka tygodni. Guła tłumaczy, że podobnie działo się w Europie Zachodniej i na Ukrainie.
POSŁUCHAJ JAROSŁAWA GUŁY:
Profesor Tadeusz Wijaszka przypomina, że wirus grypy A(H1N1) jest podobny do wirusów, które wywołały epidemie w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych dwudziestego wieku. Dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego wyjaśnia, że osoby, które wtedy przeszły grypę, mogą być uodpornione na A(H1N1).
POSŁUCHAJ PROF. WIJASZKI:
Profesor ostrzega przed innymi wirusami, których możemy się spodziewać latem. Tadeusz Wijaszka wskazuje głównie na wirus gorączki Zachodniego Nilu, którego przypadki były notowane już na Słowacji i Ukrainie.
POSŁUCHAJ PROF. WIJASZKI:
Wirus gorączki Zachodniego Nilu po raz pierwszy odkryto w zachodniej Ugandzie w 1937 roku. Do Europy i Stanów Zjednoczonych przyniosły go ptaki, a ludzi zarażały komary. Zdaniem profesora Wijaszki wraz z postępem globalnego ocieplenia pojawienie się tego wirusa w Polsce jest bardzo prawdopodobne. W latach dziewięćdziesiątych odkryto już u polskich ptaków wróblowatych i kruków przeciwciała na ten wirus.