Termin składania ofert na wykup Air Berlin upływa w piątek. W ostatnich dniach ujawniło się kilku chętnych. Zdaniem obserwatorów największą część kupi Lufthansa. Dość nieoczekiwanie do gry o aktywa Air Berlin wkroczył także Niki Lauda, były mistrz świata F1, który za wspólników ma niemieckie linie lotnicze Condor, które są częścią biura podróży Thomas Cook.
Jak informują niemieckie media, a wśród nich "Handelsbatt" czy "Spiegel", były kierowca jest gotowy przejąć 51 proc. udziałów w spółce. Zależy mu na blisko 40 samolotach, którymi dysponuje upadający przewoźnik oraz jego austriacka spółka-córka Niki. Lauda był jej założycielem.
Decyzja ws. sprzedaży Air Berlin ma zapaść 21 września.
Problemy drugich co do wielkości niemieckich linii lotniczych rozpoczęły się już kilka lat temu. Tylko w 2016 roku straty wyniosły 780 mln euro. Kryzys pogłębił się po wprowadzeniu w marcu letniego rozkładu lotów.
Głównym udziałowcem Air Berlin są linie Etihad, które jednak zaprzestały finansowania przewoźnika właśnie ze względu na straty, które przynosił. Na początku września kredyt w wysokości 150 mln euro przyznał Air Berlin niemiecki rząd. Wszystko po to, by umożliwić kontynuowanie połączeń.
Nie poprawiło to jednak nastrojów wokół Air Berlin. We wtorek odwołano ok. 70 lotów, ponieważ wielu pilotów zgłosiło, że nie stawią się w pracy, ponieważ są chorzy.