To może być poważny cios dla Airbusa. Iran, który po zniesieniu sankcji zamierzał kupić u producenta samolotów 118 maszyn, zaczyna redukować zamówienie. Kontrakt ma dotyczyć tylko 100 samolotów i nie będzie już w nim uwzględnionych dwupokładowych A380s, czyli odpowiednika Jumbo Jeta od Boeniga - podaje Bloomberg.
Dla lotniczego koncernu oznacza to radykalne zmniejszenie wartości kontraktu, który pierwotnie miał opiewać na 27 mld dolarów. Farhad Parvaresh, prezes Iran Air, powiedział na konferencji prasowej w Teheranie, że biorąc pod uwagę, że obecnie umowa przewiduje tylko 100 samolotów, nie sądzi, by łączna ich wartość przekroczy 10 mld dolarów. - A330 był i nadal jest częścią umowy, ale nie będzie już w niej A380 - zaznaczył.
Zespół z Airbusa jest nadal w Teheranie, gdzie prowadzi negocjacje w sprawie zamówienia dla Iran Air, ale jeśli skończą się one fiaskiem, to producent samolotów będzie miał problem. Koncern już zmniejszył produkcję swojego szerokokadłubowego samolotu o ponad połowę, a popyt na nie się skurczył. Dubajskie linie Emirates są na razie jedynym przewoźnikiem, który zamierza dać znaczącą rolę w swojej flocie samolotom A380.
Iran, który obecnie odnawia przestarzałą flotę samolotów po latach zachodnich sankcji, jest jednym z niewielu niewykorzystanych do tej pory rynków, na których rywal Boeinga ma szanse na zdobycie zamówień.
- Iran jest gotów sfinansować pierwszy 1 miliard dolarów transzy za samoloty z kontraktów z Airbusem i Boeingiem - powiedział Asghar Fakhrieh-Kashan, irański wiceminister transportu. Połowa z tego będzie pochodzić z finansowania zagranicznego, głównie z firmy leasingowej. Pozostała połowa pochodzić będzie z różnych źródeł, m.in. 330 milionów dolarów z Krajowego Funduszu Rozwoju.