"Airbus Helicopters podjął decyzję o wycofaniu się z postępowania na zakup czterech śmigłowców do zwalczania okrętów podwodnych dla Marynarki Wojennej RP" – napisała firma w oświadczeniu przesłanym do Polskiej Agencji Prasowej.
Zdaniem Airbusa wymagania offsetowe były zbyt duże, by firma mogła złożyć konkurencyjną ofertę.
"Posiadając szerokie portfolio wielozadaniowych i sprawdzonych w warunkach bojowych platform, Airbus Helicopters jest w dalszym ciągu zainteresowany wsparciem procesu modernizacji Sił Zbrojnych RP w zakresie wymiany floty śmigłowców" – napisał producent.
Zobacz również: Prezes PZL Świdnik: Dla nowego europejskiego śmigłowca bojowego mamy zbudować coś więcej niż kadłub
Wcześniej z przetargu zrezygnował Lockheed Martin, właściciel PZL Mielec, który produkuje śmigłowce Seahawk. Ofertę złożył właściciel PZL-Świdnik, czyli Leonardo. Airbus długo się wahał, ale ostatecznie zdecydował się na złożenie oferty, oczym informowaliśmy w money.pl kilka tygodni temu. Teraz jednak ją wycofuje.
Ze względu na specjalistyczne wyposażenie zakup czterech śmigłowców może kosztować aż 1,5-2 mld zł. Wariant optymistyczny zakłada, że wszystkie maszyny wejdą do służby w 2021 roku, ale bardziej realne jest dostarczenie dwóch z tych maszyn rok później.
Zakup śmigłowców dla polskiej armii to największa rysa na honorze MON od objęcia władzy przez PiS w 2015 roku. Zapoczątkowany przez poprzedni rząd przetarg na śmigłowce został anulowany, ale zapowiadane przez Antoniego Macierewicza zakupy nie doszły do skutku.
Rząd całą winą za zerwanie rozmów obarczył firmę Airbus Helicopters, którzy "nie przedstawili oferty offsetowej zabezpieczającej w należyty sposób interes ekonomiczny i bezpieczeństwo państwa polskiego". Na mocy wstępnego porozumienia Polska miała kupić od tej firmy 50 śmigłowców płacąc za to 13,5 mld zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl