A jednak. Naciski okazały się skuteczne. Premier Mateusz Morawiecki sprzedał wszystkie posiadane przez siebie akcje banku BZ WBK.
_ _Aktualizacja: 16:52
Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita", premier złożył już dyspozycję sprzedaży swoich akcji. Są one dziś warte około 5 mln zł. Informację tę potwierdziło Ministerstwo Rozwoju.
Dotychczas Morawiecki twardo bronił swojego prawa do trzymania akcji banku, którego niegdyś był prezesem. Jako minister rozwoju i finansów zapewniał, że w czasie pełnienia swoich funkcji nie będzie nimi obracał, a wszystkie dywidendy będzie przeznaczał na cele charytatywne.
Taka deklaracja znalazła się w jego oświadczeniu majątkowym za 2016 rok.
Przeciwnicy takiego podejścia zarzucali Morawieckiemu, że bycie ministrem odpowiedzialnym za nadzór nad sektorem bankowym, a zarazem posiadanie dużej liczby akcji jednego z tych banków to konflikt interesów.
W oświadczeniu majątkowym Morawieckiego czytamy, że na koniec 2016 roku jego akcje były warte ponad 4,3 mln zł. Jak wyliczyła w styczniu "Gazeta Wyborcza", od czasu, gdy Morawiecki trafił do rządu, wartość jego akcji wzrosła o 22 proc. - To nie do przyjęcia - komentował wówczas dla TVN24 Jacek Rostowski, były minister finansów w rządzie Donalda Tuska.
Jeszcze przed powołaniem Morawieckiego na funkcję premiera apel o sprzedanie akcji wystosował lider Partii Razem. Adrian Zandberg wskazywał, że w związku z podejrzeniem konfliktu interesów premier powinien sprzedać posiadane walory banku.
src="https://money.wpcdn.pl/i/h/255/art420351.jpg"/>
Warto przypomnieć, że Morawiecki niechętnie podzielił się ze światem informacją o swoim stanie posiadania. Choć, wchodząc do rządu, złożył oświadczenie majątkowe, to nie pozwolił na jego upublicznienie (do czego miał prawo). Zrobił to dopiero po naciskach ze strony opinii publicznej.
Mateusz Morawiecki był prezesem BZ WBK w latach 2007-2015. Wcześniej zasiadał w jego zarządzie. Wizja objęcia teki ministra rozwoju w rządzie PiS w 2015 roku skłoniła go do rezygnacji z dotychczasowego stanowiska i rozpoczęcia kariery w polityce. Zdecydował się na to, choć -jak wyliczyliśmy - na rządowym stanowisku czekała na niego 25 razy mniejsza pensja niż w banku.
Dopiero pół roku po objęciu teki ministra zapisał się do Prawa i Sprawiedliwości. We wrześniu 2016 roku zastąpił Pawła Szałamachę na stanowisku ministra finansów. Nieco ponad rok później został następcą Beaty Szydło na fotelu Prezesa Rady Ministrów.