Niecałe 2 miesiące po ogłoszeniu nowej strategii dla Fiata, prezes i główny architekt strategii zmarł. Inwestorzy zaniepokojeni o przyszłość motoryzacyjnego giganta wyprzedają akcje. W ciągu kilkudziesięciu minut wartość rynkowa koncernu spadła o ponad 2 mld euro.
W środę zmarł wieloletni prezes Fiata Sergio Marchionne. Choć kilka dni wcześniej, przez problemy zdrowotne, oddał oficjalnie władzę, inwestorzy poważnie zaniepokoili się. Najlepiej obrazują to notowania akcji motoryzacyjnej spółki. W porównaniu do poprzedniego dnia są ponad 10 proc. na minusie.
Mocny zjazd akcje Fiata zaliczyły krótko po doniesieniach o śmierci Marchionne. Z pozoru 10 proc. wydaje się nie tak wielką stratą, ale gdy przeliczymy to na wartość całego biznesu okazuje się, że mowa o grubo ponad 2 mld euro. Jeszcze we wtorek grupa Fiat Chrysler Automobiles była wyceniana przez inwestorów na ponad 25 mld euro. Teraz to blisko 23 mld euro.
Bieżące notowania akcji Fiata na włoskiej giełdzie src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1531988996&de=1532617800&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=MIL&colors%5B0%5D=%230082ff&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
źródło: Google
Marchionne był szefem Fiata od 2004 roku. Jego staż był więc wyjątkowo długi. Ostatnie lata pokazały, że inwestorzy ufają prezesowi i jego strategii na rozwój. Od końca lipca 2016 roku do teraz akcje koncernu motoryzacyjnego zyskały na wartości blisko 3-krotnie. Ogółem za jego rządów wartość rynkowa Fiata zwiększyła się ponad 10-krotnie.
Rola Marchionne przez te kilkanaście lat prezesury była ogromna. Inwestorzy będą pamiętać, że to m.in. on ratował firmę przed bankructwem. Wiele odważnych i kontrowersyjnych w danym czasie decyzji przyniosło efekt w postaci rekordowych wyników za 2017 rok. Fiat Chrysler Automobiles wypracował wtedy prawie 3,5 mld dolarów zysku netto, podwajając wynik z 2016 roku i 10-krotnie bijąc statystyki z 2015 roku.
To za jego rządów w 2009 roku Fiat przejął kontrolę nad amerykańskim koncernem Chrysler, także ratując go przed upadkiem.
Marchionne powiedział kiedyś, że "w biznesie motoryzacyjnym czasami zdarzają się wypadki". Wtedy jednak nie miał na myśli problemów finansowych Fiata czy Chryslera, ale jedną ze swoich przygód. W 2007 roku przez zbyt szybką jazdę rozbił Ferrari warte 350 tys. dolarów.
Były już prezes zostanie zapamiętany także przez swój styl życia oraz ubiór. Był charakterystyczną postacią rynku motoryzacyjnego, bo w przeciwieństwie do innych szefów, nigdy nie nosił krawata, a marynarkę zastępował sweter.
Obawy inwestorów o przyszłość są uzasadnione. Mimo że kilka dni temu formalnie stery prezesa przejął Michael Manley, nie ma mowy o płynnym przeniesieniu obowiązków i pełnej wiedzy na temat spółki. Gdyby nie problemy zdrowotne i nagła śmierć, zapewne Sergio Marchionne jeszcze przez pewien czas pełniłby rolę doradcy i konsultanta w najważniejszych sprawach dotyczących firmy.
Warto podkreślić, że to Marchionne stał za ogłoszoną niedawno nową strategią dla Fiata. Na początku czerwca wyznaczył on główne kierunki działań, które zakresem obejmowały kolejne 4 lata. Jego następca zapewne będzie chciał wprowadzić do niej pewne korekty. To, w którą stronę pójdą, jest jednym z czynników ryzyka. Inwestorzy zbyt częstych zmian i niepewności bardzo nie lubią.
Ogłoszona na początku czerwca strategia zakładała m.in. przeniesienie produkcji Fiata Pandy nowej generacji. Wiele mówiło się o możliwości powrotu z Włoch do Polski, a dokładniej do fabryki w Tychach. Poważniejsze zmiany miały też dotyczyć marki Jeep, która od 2022 roku miała odejść od silników Diesla. Z zadowoleniem nowe plany przyjęli też fani Alfy Romeo, która w ciągu 4 lat miała wprowadzić siedem nowych modeli aut.
Fiat nieźle radził sobie w ostatnim czasie także w naszym kraju. Polacy w ubiegłym roku kupili prawie 30 tys. samochodów Fiat Chrysler Automobiles, w tym niecałe 14 tys. Fiatów. Popularność tej marki w 2017 roku wzrosła o 50 proc., podczas gdy wzrost całego rynku samochodów wyniósł zaledwie 16 proc.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl