- Ceny jaj maleją, ale ciągle są wyższe, niż na Wielkanoc w ubiegłym roku. Mniej więcej o 30-35 proc. - mówi money.pl dr Krystyna Świetlik - z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. - Myślę, że cena teraz kształtuje się średnio na poziomie 70-75 groszy za sztukę. W marcu, kwietniu ubiegłego roku wynosiła około 50 gr - dodaje.
Nie tylko jednak na jaja wydamy więcej. Jak widać z cen innych tradycyjnych potraw z wielkanocnego stołu, nie będą to święta tanie.
Porównaliśmy ceny w wybranych produktów sprzed roku z tymi obecnymi w dwóch najpopularniejszych wśród Polaków sieci marketów, czyli w Biedronce i Lidlu. Na jaja bardziej postawiła ta pierwsza.
O ile w gazetce promocyjnej Lidla można ujrzeć tylko paczkę 12 sztuk jaj świeżych L po 55 gr za sztukę, to Biedronka jajami "gra" już od tygodnia. Na kilka dni przed świętami chwali się promocją świeżych jaj M po 33 gr za sztukę w opakowaniu po 30 szt.
Lidl postawił za to na białą kiełbasę. Utrzymał cenę z ubiegłego roku, co nie było łatwe, bo mięso wieprzowe zdrożało. Za kiełbasę wieprzową surową (92 proc. mięsa) liczy sobie 4,49 zł za opakowanie 500 g. Biedronka w tym asortymencie zrobiła podwyżkę z 3,99 zł w ub. roku do 4,95 zł obecnie za 500 g, czyli prawie o jedną czwartą.
Skoro ceny jaj poszły w górę, to niestety i majonezu. Winiary dekoracyjny w słoiku 900 ml kosztuje obecnie w Biedronce 7,49 zł, podczas gdy rok temu 6,99 zł. Majonez Mikado w Lidlu zdrożał do 2,81 zł za 400 ml, z 2,22 zł rok temu.
Nie najlepiej jest też z masłem. W Biedronce za kostkę 200 g masła 82 proc. płacimy obecnie 4,99 zł. W kwietniu 2017 r. za masło osełkowe trzeba było płacić zaledwie 3,20 zł za 200 g.
Tańsze są chrzan i ćwikła w Biedronce, bo za słoik 240 g Krakusa zapłacimy 1,99 zł, podczas gdy za mniejszy słoik Rikka rok temu płaciliśmy tyle samo. Lidl swoich cen na chrzan Mikado nie zmienił.
Mniej zapłacimy także za śledzie. Te Lisnera a'la Matjas w Biedronce można kupić po cenie około 17,80 zł za kilogram, podczas gdy rok temu trzeba było wyłożyć 26,60 zł.
Gdyby święta były później, jaja byłyby tańsze
Święta Zmartwychwstania Pańskiego są w tym roku dużo wcześniej niż rok temu. Gdyby przesunęły się parę tygodni do przodu, prawdopodobnie byłyby tańsze. Przynajmniej jeśli chodzi o jaja.
- Wzrost cen był w ostatnich miesiącach ubiegłego roku. Bardzo dużo jaj poszło na eksport, dlatego że w Europie Zachodniej nastąpiło skażenie fipronilem. Dotyczyło to tych krajów, które są głównymi producentami i eksporterami jaj: Belgii, Holandii i Włoch. Jaja trzeba tam było utylizować, wybić stada kur. Polskie jajka miały dzięki temu swoje pięć minut - mówi dr Świetlik, wskazując dodatkowo, że w okresie jesienno-zimowym kury niosą się słabiej.
W tym roku ceny poszły jednak w dół. - Następuje odbudowa produkcji w Europe Zachodniej. Normuje się sytuacja, poza tym konkurencją są też jaja z Ukrainy - wskazuje Świetlik. - Eksport już nie jest tak silny, jak do tej pory i ceny jaj maleją z miesiąca na miesiąc. Nie mogą one w ciągu miesiąca stanieć o 50 czy 70 proc. bo po pierwsze ludzie mają więcej pieniędzy i kupują. Po drugie święta Wielkanocne, to w Polsce tradycyjne święta jajcarsko-drobiarskie. Do wszystkiego jaja są wykorzystywane - dodaje.
Producenci potwierdzają, że są zadowoleni z obecnych cen.
- W tej chwili na rynku jest normalnie. Ceny są takie, jakie być powinny - powiedział money.pl Sylwester Gajewski, producent jaj. - Minęło to szaleństwo, które było pod koniec roku. Rynek jest ustabilizowany. Ceny są takie, o jakich marzylibyśmy przez cały rok - dodał.
Coraz większą popularnością cieszą się według niego droższe jaja "zerówki", czyli oznaczone cyfrą zero, od "szczęśliwych kur".
- Tendencje idą z zachodu. Niemcy już nie mają w obrocie rynkowym jajek z chowu klatkowego, tylko wszystko jest ekologiczne, z wolnego wybiegu. U nas też tak będzie, wszystko kwestia czasu - mówi Gajewski.