Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Alkohol prowadzi do kryminalizacji

0
Podziel się:

Wiadomo, że Stany Zjednoczone Ameryki to kraj cudów, dziwów, paradoksów i precedensów o iście, jak na zdrowy europejski rozsądek, zbójeckich korzeniach.

Alkohol prowadzi do kryminalizacji

*Wiadomo, że Stany Zjednoczone Ameryki to kraj cudów, dziwów, paradoksów i precedensów o iście, jak na zdrowy europejski rozsądek, zbójeckich korzeniach. *
Co pewien czas dowiadujemy się, że jakaś pani wytoczyła proces sieci sprzedającej gorącą kawę, ponieważ napój niefortunnie wylał jej się podczas konsumpcji, powodując oparzenia na ciele i proces taki wygrała. Albo że pewien złodziej pozwał do sądu producenta domów jednorodzinnych, ponieważ podczas włamania, a więc w trakcie wykonywania obowiązków służbowych, zawalił się pod nim dach, czego skutkiem były obrażenia cielesne i otrzymał za to odszkodowanie.

Do innej grupy należą procesy, jakie wytaczają palacze koncernom tytoniowym i - jak nam wiadomo - dobrze na tym wychodzą. W Polsce tego rodzaju historie także mają miejsce, aczkolwiek postępowania są mniej spektakularne i mają raczej mniejsze szanse na powodzenie, choć kto wie, co przyniesie przyszłość.

Jeżeli firmy tytoniowe powinny płacić odszkodowania dla palaczy, to dlaczego nie pociągnąć do odpowiedzialności producentów wódki i innych alkoholi, wszak na żadnej z butelek nie ma napisu: alkohol szkodzi i może prowadzić do kryminalizacji życia codziennego. Przecież człowiek w świecie nieobyty, człowiek w życie wkraczający mógłby butelkę wódki stołowej nabyć w dobrej wierze, to znaczy w mniemaniu, że kupuje zwyczajną niegazowaną wodę na stół, następnie rozlać ją do szklanek podczas rodzinnego obiaduobiadu i jeszcze tego samego dnia, bądź nazajutrz rano (różne są wszak pory obiadowe) doświadczyć ujemnych skutków nadużywania wód z owego zdroju.

Sprawa jest może nieco śmieszna, dotykająca z pozoru tajemnic alkowy, spójrzmy jednak na nią nieco szerzej. Jeżeli za kółkiem siada człowiek pod wpływem i jeżeli ów człowiek popełnia wypadek, w którym w najlepszym razie dochodzi do lekkich obrażeń ciała współuczestników zajścia, to rzecz jasna odpowiedzialność za skutki wypadku, za leczenie uczestników spada na ogół społeczeństwa. Mówiąc inaczej - to społeczeństwo, w tym także jego niepijący członkowie są zmuszeni do płacenia za leczenie osób, które odniosły obrażenia wskutek niefrasobliwości i ułańskiej fantazji tych, którzy wódki i pacierza nie odmawiają.

Dlaczego by nie sponsorować owych - ciężarnych konsekwencjami wybryków - z pieniędzy monopoli alkoholowych, które zarabiają wszak krocie na tak zwanym ludzkim nieszczęściu? Dlaczego nie objąć programem pomocy, sponsorowanym z budżetu monopoli ,rodzin pokaleczonych przez dżina zamkniętego w spirytualiach? Jak na mój gust, wydaje się to być pomysłem dobrym i kompletnie niejanosikowym.

Autor felietonu jest prozaikiem, fotografem, performerem, twórcą filmów offowych.
Ukończył krakowską Akademię Ekonomiczną. Pracował w bankach jako przedstawiciel handlowy, logistyk i magazynier. Debiutował w 1999 r. tomem opowiadań "Nowy wspaniały smak". Wydał też książki: "Bełkot", "Cukier w normie", powieść internetową "Blok" oraz "Zwał", powieść nagrodzoną Paszportem Polityki w 2005 roku.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)