Marcin P., główny oskarżony w sprawie Amber Gold, wbrew wcześniejszym deklaracjom nie chce złożyć zeznań przed sejmową komisją śledczą badającą aferę. Wcześniej media obiegła informacja, że sąd wyraził zgodę na takie przesłuchanie 28 i 29 marca.
aktualizacja 18:31
Jak ustalił dziennikarz RMF FM, bezpośrednią przyczyną zmiany decyzji Marcina P. miało być wtorkowe przesłuchanie Marcina P. przez śledczych z prokuratury w Łodzi. Było ono niezapowiedziane, zaskakujące nawet dla Marcina P., a jego obrońca dowiedział się o nim po fakcie.
Teoretycznie mecenas nie musiał o nim wiedzieć, bo przesłuchanie miało dotyczyć wznowionego postępowania ws. przelewów do OLT Express.
Jednak pojawiły się na nim pytania o kluczowy dowód w toczącym się już procesie karnym. - Padały pytania o kwestie, które nie były dotychczas przedmiotem postępowania - są wyłącznie przedmiotem ustaleń moich z klientem - powiedział reporterowi radia mecenas Michał Komorowski.
Wassermann: muszą oświadczyć do protokołu, że odmawiają składania zeznań
Przewodnicząca sejmowej komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) powiedziała PAP, że obydwoje oskarżeni muszą się stawić przed komisją, bo zgodnie z procedurą muszą oświadczyć do protokołu, że odmawiają składania zeznań.
"Jeśli Marcin P. stanie 28 marca przed komisją śledczą to nie powie nic, ponieważ zagraża to, na ten moment, jego linii obrony" - powiedział obrońca założyciela Amber Gold Michał Komorowski.
Jak wyjaśnił, Marcin P. będzie mógł zeznawać przed komisją po "przeprowadzeniu jednego z dowodów w postępowaniu karnym".
Wcześniej adwokat deklarował, że twórca Amber Gold chce złożyć wyjaśnienia przed komisją śledczą. "Po wtorkowym przesłuchaniu przez łódzkich prokuratorów to się zmieniło. Nie możemy narażać na szwank postępowania karnego, w którym się decyduje o życiu, a przynajmniej o wielu latach życia oskarżonego" - uzasadnił Komorowski.
Dodał, że Marcin P. mógłby złożyć swoje zeznania przed komisją śledczą w późniejszym terminie. "Np. w maju. Myślę, że wtedy będziemy już po przeprowadzeniu tego dowodu, na którym nam zależy i nikt nie będzie starał się wpłynąć na to, jak wygląda przebieg postępowania karnego" - zaznaczył.
"Zależy nam na przesłuchaniu przed komisją"
"Nam zależy na przesłuchaniu przed komisją, ponieważ wyjaśnienia Marcina P. przedstawione szerszej opinii publicznej mogą postawić w innym świetle działalność spółki Amber Gold i przyczyny jej niewypłacalności" - podkreślił adwokat.
Obrońca Katarzyny P. Anna Żurawska poinformowała, że jego klientka skorzysta z prawa do odmowy składania zeznań.
"Uprawnienie to przysługuje jej na podstawie art. 11 c pkt 2 ustawy o sejmowej komisji śledczej - jest osobą oskarżoną o popełnienie przestępstwa pozostającego w ścisłym związku z czynem stanowiącym przedmiot postępowania komisji śledczej" - napisała adwokatka w oświadczeniu przekazanym PAP. Dodała, że o tym stanowisku powiadomiła już komisję śledczą.
Obrońca Katarzyny P. złożyła również wniosek o niedoprowadzanie oskarżonej przed komisję śledczą celem przesłuchania, skoro "przesłuchanie takie - w związku z jej oświadczeniem - nie będzie mieć miejsca".
"Pozwoli to ograniczyć koszty i uciążliwości związane z konwojowaniem tymczasowo aresztowanej, które to problemy członkowie komisji publicznie sygnalizowali. W świetle przepisów ustawy o sejmowej komisji śledczej i procedury karnej, które mają odpowiednie zastosowanie w procedowaniu przed sejmową komisją, pisemna forma oświadczenia o odmowie składania zeznań jest dopuszczalna i powinna być w tych okolicznościach, w mojej ocenie, uznana za wystarczającą" - dodała Żurawska.
Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi Krzysztof Bukowiecki potwierdził, że we wtorek śledczy przesłuchali Marcina P. Dodał, że w środę przesłuchiwana była Katarzyna P.
Wyjaśnił, że przesłuchanie podejrzanych odbyło się w związku z prowadzonym przez łódzką prokuraturę regionalną śledztwie, w którym bada, gdzie trafiły pieniądze wyprowadzone z Amber Gold. Śledczy mają dowody, że blisko 6 mln dolarów i ponad 43 mln zł z kont tej spółki przekazano liniom lotniczym OLT Express. Badane są też przepływy na rzecz innych spółek.
Jak powiedział Bukowiecki, Katarzyna P. odmówiła w środę odpowiedzi na pytania, a Marcin P. odpowiadał jedynie na część pytań.
Afera Amber Gold
Marcin P. przebywa w areszcie od sierpnia 2012 r., Katarzyna P. trafiła do aresztu w kwietniu 2013 r.
Amber Gold - firma powstała na początku 2009 r. - miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Według Prokuratury Okręgowej w Łodzi Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Zdaniem śledczych, klienci od początku przy zawieraniu umów byli wprowadzani w błąd co do sposobu przeznaczenia zainwestowanych przez nich pieniędzy - zapewniano ich, że za pieniądze kupowane będzie złoto, srebro lub platyna, co potwierdzać miały wystawiane certyfikaty. Lokaty rzekomo miały być ubezpieczone i gwarantowane przez Fundusz Poręczeniowy AG, na który klienci musieli wpłacać 1 proc. wartości każdej lokaty.
Prokuratura uznała, że oskarżeni działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu. Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia.
Sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold bada sprawę od września 2016 r.