Rząd premiera Narendry Modiego rozesłał wcześniej w tym roku około 700 tys. monitów do osób podejrzewanych o uchylanie się od płacenia podatków, nakłaniając je do zadeklarowania ukrywanych dochodów i kapitału. Jednocześnie obiecano im, że jeśli uiszczą podatek i grzywnę, nie zostaną ukarani.
W piątek upłynął wyznaczony przez władze termin. Jak podał minister finansów Arun Jaitley, w ciągu czterech miesięcy wpłynęło 64 275 deklaracji. Podatnicy ujawnili w nich posiadanie 9,8 mld nieopodatkowanych pieniędzy.
Jaitley poinformował, że poprzednia amnestia w 1997 roku przyniosła rządowi 1,5 mld dolarów.
Według agencji Reutera z należnych podatków i 45-procentowych grzywien rząd może osiągnąć ponad 293,6 mld rupii (4,41 mld dolarów) od zadeklarowanych w ramach amnestii dochodów. Przedstawiciele rządu spodziewali się, że będzie to kwota 7,5 mld dolarów.
Modi, który w swojej kampanii wyborczej w 2014 roku obiecywał ściągnięcie miliardów dolarów z tzw. czarnych pieniędzy, nazwał wynik amnestii w swoim tweecie "pomyślnym", dodając, że przyczyni się ona do przejrzystości i gospodarczego wzrostu.
Od kwietnia br., kiedy ujawnione zostały tzw. Panama Papers z nazwami firm w raju podatkowym na Bahamach, rząd indyjski znalazł się pod presją ze strony opozycji. Dane z wycieku z panamskiej kancelarii Mossack Fonseca zawierały nazwiska około 500 Indusów, którzy inwestowali w fasadowe firmy na Bahamach.
W Indiach liczących 1,3 mld mieszkańców roczny dochód w wysokości 10 mln rupii (150 250 dol.) deklarowało w roku podatkowym 2012/13 mniej niż 18 tys. ludzi.