Wzrost na „5”. PKO BP podnosi prognozę wzrostu polskiego PKB w 2018 z 4,6 proc. na 5 proc. Bardzo dobre pierwsze półrocze i sygnały o wyhamowaniu osłabiania popytu zewnętrznego skłoniły analityków do większego optymizmu. Dla rodzimego rynku pracy nadal ważni pozostają Ukraińcy.
Pierwsze półrocze dla gospodarki było bardzo dobre, uważają analitycy PKO BP. Osłabienie dynamiki popytu zewnętrznego nie przybiera na sile. Konsumpcja prywatna utrzyma dobre tempo wzrostu w drugim półroczu dzięki rosnącym płacom i spadającej inflacji. Dynamika inwestycji najpewniej osłabnie dopiero w 2019 roku. Stąd analitycy PKO BP podnieśli prognozę wzrostu polskiego PKB w 2018 z 4,6 proc. do 5 proc.
Ukraińcy nadal ważni dla rynku pracy
Sytuacja na naszym rynku pracy jest, w ocenie ekspertów, najlepsza od 1990 roku. Liczba bezrobotnych w czerwcu spadła poniżej 1 mln. Utrzymuje się bardzo wysoki popyt na pracę. Do Polski wciąż napływają obcokrajowcy. W 2016 roku w naszym kraju pojawiło się 672 tys. tymczasowych pracowników, co było najwyższym wynikiem w OECD. W ocenie analityków PKO BP, napływ migrantów z Ukrainy ustabilizował się w tym roku. Ich wpływ na nasz rynek pracy nadal jest pozytywny. Tym bardziej że migranci z tego kraju zmieniają charakter pobytu na bardziej trwały.
PKO BP / Kwartalnik Ekonomiczny
Pojawiają się też sygnały, że pracownicy sektora publicznego mogą wzmóc żądania podwyżek płacowych. Jeśli dopną swego, dynamika płac przyspieszyłaby dodatkowo, osiągając wyżej niż oczekiwane 8 proc. r/r w trzecim kwartale.
PKO BP / Kwartalnik Ekonomiczny
Prognoza analityków: 4,4 zł za euro
Zdaniem analityków PKO BP, w trzecim kwartale br. złoty nieco osłabnie względem euro. Według prognoz za 1 euro trzeba będzie zapłacić nawet 4,4 zł. To nie zagrozi polskiej gospodarce. A dla eksporterów będzie wręcz wsparciem. Oprócz waluty również polskie obligacje do końca 2018 roku nie będą zagrożone.
Pozytywny scenariusz zakładany jest także w kwestii polskiego deficytu budżetowego. Analitycy podkreślają, że jest duża szansa iż będzie to 10-15 mld zł, a nie jak pierwotnie prognozowano (na początku roku), że będzie to 40 mld zł.
Wojna handlowa kładzie się cieniem
Utrzymujące się napięcie handlowe na linii USA-Chiny oraz USA-UE w dłuższej perspektywie może mieć negatywne odbicie na rynku.
Analitycy dostrzegają co prawda ścieżkę pozwalającą wyjść z pata obronną ręką. Jeśli USA i Unia będą grać na osłabienie chińskiej gospodarki poprzez narzucanie kolejnych ograniczeń, to z pewnością Europa, a co za tym idzie również nasz rynek, wyszłaby z wojny handlowej USA z Chinami zwycięsko. To jednak tylko możliwość. Jeśli forma negocjacji się nie zmieni, a USA nie podejmą współpracy z UE (zmniejszenie wzajemnych barier i wzmocnienie barier handlowych wobec Chin), negatywne skutki wojny handlowej odczuje każdy. Szczególnie gospodarki rozwijające się.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl