Długo musieliśmy czekać na decyzję agencji Moody's na temat oceny wiarygodności kredytowej Polski. Inwestorzy z polskiego rynku finansowego mają coraz mniej czasu, aby przeanalizować informacje i przygotować się na to, co wydarzy się w poniedziałek. Analitycy są zgodni, że złoty umocni się do najważniejszych walut, ale to, co wydarzy się na giełdzie, nie jest już tak oczywiste.
Z dużej chmury mały deszcz - tak decyzję Moody's podsumowuje w rozmowie z money.pl Daniel Kostecki, dyrektor departamentu analiz rynkowych HFT Brokers. Decyzja jest o wiele bardziej pozytywna niż spodziewał się tego rynek. Większa część obserwatorów spodziewała się obniżki oceny wiarygodności kredytowej Polski, a nie tylko zmiany jej perspektywy. Agencja obniżyła perspektywę polskiego ratingu ze stabilnej do negatywnej, jednocześnie pozostawiając ocenę na poziomie A2.
W reakcji na decyzję Moody's złoty zyska na wartości do głównych walut. - Na początku kolejnego tygodnia polska waluta umocni się o około 3 grosze. Za euro zapłacimy około 4,38 zł i to samo tyczy się notowań złotego do dolara i franka szwajcarskiego - komentuje w rozmowie z money.pl Marcin Kiepas, główny analityk Admiral Markets.
Reakcja będzie jednak krótkoterminowa. W kolejnych dniach pojawią się ważne dla rynku dane GUS o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej, które przed miesiącem mocno rozczarowały. I właśnie one mogą cieniem położyć się na notowaniach złotego i giełdy.
Zobacz, jak zmieniała się cena euro na przestrzeni ostatnich 6 tygodni src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1459494000&de=1463153400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=EURPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Tego samego zdania jest analityk Michał Stajniak z XTB. - Brak obniżki ratingu i jedynie zmiana jego perspektywy powinna być pozytywna, przynajmniej w krótkim terminie, w szczególności dla mocno wyprzedanego złotego - komentuje dla money.pl Michał Stajniak, analityk XTB.
Ruch związany z decyzją widoczny będzie także na rynku długu. Polskie obligacje powinny zdrożeć na otwarciu w poniedziałek, co spowoduje obniżkę rentowności. Tendencję tą widać było już w piątek zanim inwestorzy poznali decyzję agencji.
Co na to [GPW](https://www.money.pl/gielda/indeksy_gpw/)?
Analitycy, z którymi rozmawiał portal money.pl, są podzieleni co do kierunku zmian głównych indeksów w poniedziałek na GPW. Zgadzają się jednak w tym, że reakcja warszawskiej giełdy na to wydarzenie będzie krótkotrwała, a skala zmian wartości głównego indeksu nie będzie duża.
- Reakcja polskiej giełdy na decyzję agencji ratingowej będzie umiarkowana. Jeżeli zobaczymy cofnięcia na indeksie WIG20, to nie powinny być zbyt duże, bo zagrożenia, które wskazała agencja są ogólnie znane - komentuje Daniel Kostecki z HFT Brokers.
Analityk prognozuje, że WIG20 spadnie w poniedziałek do poziomu 1810 punktów. To zaledwie 5 punktów poniżej poziomu, na jakim warszawski indeks blue chipów zakończył piątkową sesję. Oznacza to, że powinniśmy się spodziewać obniżenia wartości wskaźnika o mniej niż 0,3 proc. Decyzja nie będzie miała szczególnego przełożenia na konkretne spółki.
Notowania indeksu WIG20 dzień w piątek src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1463122800&de=1463153400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=WIG20&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&st=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Mariusz Puchałka, analityk ING DM spodziewa się krótkotrwałego odreagowania polskiej giełdy. Nie oznacza to jednak, że możemy w dalszej perspektywie oczekiwać wzrostów. - Po obniżeniu samej perspektywy rynek nie odzyska większego wigoru, gdyż ryzyko polityczne dotyczące banków i spółek z sektora energetycznego nie zniknęło. Giełdzie będzie również udzielać się korekta, którą obserwujemy na zachodnioeuropejskich giełdach - mówił w rozmowie z money.pl analityk Mariusz Puchałka.
Trzeba pamiętać, że polska giełda musi się liczyć z czynnikami globalnymi. W sobotę pojawiły się słabsze dane z chińskiej gospodarki, które zapewne popsują globalne nastroje. Produkcja przemysłowa w Chinach wzrosła w kwietniu o 6 proc. rok do roku, o 50 punktów bazowych mniej niż wynosiła prognoza. Wolniejsze było również tempo wzrostu sprzedaży detalicznej, która zanotowała wzrost o 10,1 proc. rok do roku - o 40 punktów bazowych mniej niż spodziewał się rynek. Dodatkowo w piątek mieliśmy do czynienia ze spadkami na Wall Street, które jeszcze nie były zdyskontowane przez Europę.
- Uczucie ulgi powinno podnieść indeks WIG20 o około 1-1,5 proc. Wzrosty te mogą się jednak nie zmaterializować, gdyż większy wpływ na GPW mogą mieć globalne nastroje - komentuje Marcin Kiepas, główny analityk Admiral Markets.
Inwestorzy zagraniczni spokojni
Brak obniżki ratingu wskazuje, że reakcja inwestorów zagranicznych będzie ograniczona. Ocena agencji działa jak sygnał, który ostrzega przed możliwością wystąpienia czynników mających negatywny wpływ na wypłacalność kraju.
Jednym z głównych zagrożeń, które wskazuje Moody's jest wzrost wydatków budżetowych, które dodatkowo mogą jeszcze bardziej się zwiększyć pęcznieć, gdy rząd podejmie decyzję o obniżeniu wieku emerytalnego. Agencja zwraca również uwagę na pogorszenie klimatu inwestycyjnego. Tu największe znaczenie mają nierozwiązana sprawa Trybunału Konstytucyjnego oraz niekonkretne plany przewalutowania kredytów we frankach szwajcarskich.
Notowania indeksu WIG20 w ciągu ostatnich 6 tygodni src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1459494000&de=1463153400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=WIG20&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
- Wielkie instytucje finansowe mają z góry założoną politykę inwestycyjną określającą, w które obligacje i o jakim ratingu mogą inwestować. Obniżenie ocen doprowadziłoby do automatycznego cięcia inwestycji, ale sama zmiana perspektywy nic nie zmienia - mówił Kostecki.
W obawie przed obniżką ratingu rynek w ostatnim czasie mocno przecenił akcje notowane na polskiej giełdzie. W ciągu ostatniego tygodnia WIG20 stracił 2,01 proc., a licząc od początku kwietnia - 9 proc.
Segment małych i średnich spółek również odczuje konsekwencje decyzji
W poniedziałek wpływ decyzji Moody's będzie widoczny na indeksach grupujących nieco mniejsze spółek notowane na GPW. Wskaźniki mWIG40 i sWIG80 podobnie, jak wskaźnik blue chipów zareagują lekkim spadkiem.
- W segmencie małych i średnich spółek również zaobserwujemy nieznaczne cofnięcie. W przypadku, gdy mamy do czynienia tylko ze zmianą perspektywy, a nie z obniżeniem samego ratingu, nie zmienia się zdolność spółek do emitowania obligacji - komentuje Daniel Kostecki.
Dodał, że rating obligacji spółek, które finansują się w ten sposób, nie może być wyższy od ratingu kraju, a zatem jeżeli nie mamy do czynienia ze zmianą oceny wiarygodności kredytowej Polski, to takiego ryzyka nie ma.
Notowania indeksów małych i średnich spółek na przestrzeni ostatnich 6 tygodni src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1459494000&de=1463153400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=mWIG40&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=sWIG80&colors%5B1%5D=%23e823ef&fg=1&tiv=0&tid=0&tin=0&fr=1&w=605&h=284&cm=1&lp=1&rl=1"/>
Michał Stajniak, analityk XTB, wskazuje, że nastroje, które obserwowaliśmy pod koniec piątkowej sesji zostaną utrzymane. - Przed publikacją całkiem nieźle zachowywały się spółki średnie i małe. Taki trend powinien utrzymać się w najbliższym czasie, gdyż efekt decyzji powinien mieć jedynie krótkotrwały wpływ na nastroje na GPW. Głównym czynnikiem w dalszym ciągu pozostaną nastroje na światowych parkietach, głównie za naszą zachodnią granicą oraz nasze wewnętrzne czynniki, czyli wspomniana nierozwiązana kwestia konwersji kredytów walutowych, co rzutuje na kondycję polskiego sektora bankowego - komentuje Michał Stajniak.
Spadek dynamiki wzrostu PKB wypłynie na kolejną decyzję agencji ratingowej?
W piątek Główny Urząd Statystyczny podał wstępne dane dotyczące wzrostu gospodarczego w Polsce w pierwszym kwartale tego roku. Rok do roku wzrost PKB wyniósł 3 proc. To mniej niż spodziewało się tego rząd i analitycy. Resort prognozował wzrost o 3,8 proc., a rynek o 3,4.
Według analityka HFT Brokers, tylko drastyczny spadek dynamiki wzrostu PKB spowodowałby obniżkę ratingu.
- Agencja w komunikacie podała, że w latach 2016-2017 wzrost PKB wyniesie 3,5 proc. W komunikacie najwięcej mieliśmy o polityce fiskalnej rządu, bo faktycznie wydatki budżetowe cały czas nam rosną, a tego samego nie można powiedzieć o wpływach. Jeżeli wzrost gospodarczy będzie rósł, instytucja będzie musiała przyznać rządowi, że to, co robi, wpływa pozytywnie na gospodarkę - komentuje Daniel Kostecki.
Marcin Kiepas uważa, że pod uwagę trzeba brać zbiór czynników, zarówno te związane z ryzykiem politycznym, jak i realnymi danymi z gospodarki.