W sumie 300 tys. zł swojego majątku nie zauważył prezes Sądu Okręgowego w Świdnicy Anatol Gul. Sprawę wykryło Centralne Biuro Antykorupcyjne, analizując oświadczenia majątkowe - dowiedział się portal wPolityce.pl.
Chodzi o trzy z oświadczeń składanych za lata 2011-2015. Sędzia zaniżał swój majątek o od kilkudziesięciu do prawie 150 tysięcy złotych. Tłumaczy nieprawidłowości swoim „przeoczeniem”.
Nie można już sprawdzić, ile zarabiał w sądzie, bo jego oświadczenie w momencie odwołania zniknęło ze stron apelacji wrocławskiej. W oświadczeniach jego kolegów z sądu okręgowego w Świdnicy widać, że zarabiali na rękę około 15 tys. zł netto miesięcznie. "Zapomniana" kwota to mniej więcej 20-miesięczne pobory sędziego w Świdnicy.
Z wnioskiem o pociągnięcie prezesa do odpowiedzialności wystąpił w minioną sobotę do poznańskiego Sądu Dyscyplinarnego rzecznik dyscyplinarny sędziów. Został odwołany przez ministra Zbigniewa Ziobrę 12 lutego.
Zanim ukazała się wiadomość o oświadczeniach majątkowych, w mediach pojawiły się argumenty, że powody były polityczne. Sędzia skrytykował kampanię informacyjną Polskiej Fundacji Narodowej „Sprawiedliwe sądy”. Ta zarzucała na billboardach sądowi w Świdnicy, że wypuścił na wolność pedofila, który zaraz potem zgwałcił dziecko.
Autorzy kampanii pomylili jednak wtedy sądy. Pedofila wypuścił sąd świdnicki, ale decyzję podjął wrocławski. Prezes sądu w Świdnicy ostro zaprotestował.
Centralne Biuro Antykorupcyjne objęło też kontrolą oświadczenia majątkowe sędziego Waldemara Żurka, rzecznika KRS i b. rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie. Sędzia Żurek nie zgodził się na upublicznienie swojego oświadczenia majątkowego, mimo że nakazuje mu to prawo. Skorzystał bowiem z możliwości jego utajnienia, za zgodą prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie. W momencie wejścia w życie ustawy o jawności życia publicznego, podobne zastrzeżenia nie będą już możliwe.