Andrzej Duda pojechał do Meksyku, by wspierać polski biznes w światowej ekspansji. Zaplanowano już kolejne wizyty, które mają przecierać ścieżki polskim firmom. Problem w tym, że w całej strategii nowego otwarcia dyplomacji gospodarczej najgorzej jest z tym, co miało ją napędzać. Z planowanych 69 biur PAIH otwarto tylko siedem, wciąż nie ma ustawy, która określiłaby zasady ich działania, a nasza dyplomacja gospodarcza zalicza kolejne wpadki.
W Meksyku szansy szukamy głównie w branży motoryzacyjnej, sektorze budowy łodzi, jachtów oraz w przetwórstwie. Na razie wyniki tych relacji gospodarczych nie są specjalnie imponujące.
Od stycznia do listopada 2016 r. do Meksyku sprzedaliśmy towary i usługi za blisko 487 mln dol., a sprowadziliśmy za ponad 492 mln. Oznacza to spadek naszego eksportu do tego kraju o 22 proc. i wzrost importu o 1 proc. w porównaniu z 2015 r.
Do Meksyku sprzedajemy głównie urządzenia mechaniczne i elektryczne do rejestracji oraz odbioru dźwięku, części samochodowe, jednostki pływające i współdziałające urządzenia oraz wyroby z metali nieszlachetnych. Na nowe otwarcie mogą liczyć polskie firmy z branży motoryzacyjnej i przetwórstwa owoców. W tym kraju z doskonałym klimatem pod uprawy wciąż nie rozwiązano problemu klęski urodzaju. Owoce gniją, zanim zdołają je przetworzyć tamtejsze zakłady.
Prezydent gra drużynowo
Dla branży motoryzacyjnej szansą są międzynarodowe koncerny samochodowe, które produkują auta zarówno w Polsce, jak i Meksyku. Swój zakład ma tam już grupa Boryszew. W meksykańskiej fabryce produkuje podzespoły dla Audi i Volkswagena.
- Meksyk to potężny kraj i atrakcyjny rynek. To znakomita przestrzeń na naszą technologię. Niezwykle istotne jest też to, że przez Meksyk należący do NAFTA niektóre towary można reeksportować do USA i Kanady - mówi money.pl Ryszard Żółtaniecki, kierownik Akademii Służby Zagranicznej i Dyplomacji Collegium Civitas i były polski ambasador.
Rola prezydenta w promowaniu polskich firm, realizowana podczas tej wizyty, wpisuje się w szerszą koncepcję wicepremiera Morawieckiego, prezentującego we wrześniu na forum w Krynicy nowe założenia naszej gospodarczej dyplomacji. Głowa państwa ma mieć w niej istotną rolę i pomagać w przecieraniu szlaków.
Wizyta w Meksyku otwiera całą serię podobnych podróży. Już za miesiąc Andrzej Duda odwiedzi Etiopię i Angolę. Nieco później uda się do Wietnamu. Wszystko to z grupą polskich przedsiębiorców, choć tu akurat pojawia się pewna wątpliwość co do tego, jak takie wizyty się przygotowuje i dobiera zespół przedstawicieli polskiego biznesu.
Znakomity pomysł, ale...
- MSZ albo Ministerstwo Rozwoju powinny ogłosić nabór firm, które mają tam interesy albo potencjał eksportowy. Ja tego nie zauważyłem, być może przeoczyłem, ale bezsprzecznie nawiązywanie kontaktów gospodarczych jest łatwiejsze, jeżeli robią to bezpośrednio zainteresowani - mówi money.pl Wojciech Warski, prezes spółki informatycznej Softex Data i szef konwentu BCC.
Zapytaliśmy w MSZ i MR, jak wyglądały przygotowania do tej wizyty pod tym kątem. Jednak do czasu opublikowania tego artykułu nie dostaliśmy odpowiedzi.
Niezwykle ważnym elementem całej układanki, która napędzić ma nasz eksport i ułatwić polskim firmom znalezienie nowych rynków, jest powołanie Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. Jak przekonywał wicepremier Mateusz Morawiecki w Krynicy po to, żeby eksport stał się naszą „prawdziwą husarią ekonomiczną”, musimy podbić cały świat. Nie tylko rynki europejskie, gdzie trafia 80 proc. naszych towarów.
Zapewnić ma to właśnie nowo powstała instytucja. Różnicą w porównaniu do działań poprzedników na tej niwie mają być jasne kompetencje. PAIH ma zakończyć wieloletni czas ich rozmycia we wspieraniu polskich firm.
- Pomysł jest znakomity, ale do tej pory nikomu to się nie udało. Instytucji promujących Polskę za granicą jest już kilkadziesiąt. Ważna jest jeszcze realizacja projektu - komentuje Żółtaniecki.
Zagraniczne biura PAIH zastępują Wydziały Promocji Handlu i Inwestycji działające przy polskich ambasadach i konsulatach. Podczas wizyty w Meksyku prezydent otworzył w stolicy tego kraju kolejne biuro PAIH.
Jednak na tej drodze zdarzają się wpadki. Zamknęliśmy WPHI w Berlinie i to tuż przed największymi targami przemysłowymi w Hanowerze. Podobnie stało się w Kazachstanie, gdzie w czerwcu rozpocznie się EXPO.
- Dla takich błędów nie ma wytłumaczenia. Powinno się zapewniać ciągłość promocyjnej obecności w danym kraju. To nie tylko kwestia naszych inwestorów, ale też przedsiębiorców z tamtych krajów. Oni przecież szukali tam informacji o Polsce - mówi money.pl Małgorzata Starczewska Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.
Biura są, budżetu nie ma
Zgodnie z planami do 2019 r. ma powstać aż 69 biur PAIH. Na razie powstało zaledwie siedem - m.in. w Nairobi w Kenii, Ho Chi Minh w Wietnamie i najnowsze w Meksyku. - Na razie w stosunku do planów otwarto 10 proc. To oczywiście niewiele, ale plus tego jest taki, że na tych już otwartych można się czegoś nauczyć - dodaje Krzysztoszek.
W podobnym tonie wypowiada się Wojciech Warski. - Tempo powstawania biur nie jest imponujące. Pewnym problemem mogą być pieniądze, które chce się na to przeznaczyć - zauważa przedsiębiorca.
Problem z budżetowaniem przedsięwzięcia jest związany z powolnym procesem legislacyjnym w sprawie ustawy o PAIH. Jej projekt miał trafić pod obrady rządu 4 kwietnia, ale ostatecznie gabinet zaczął nad nim pracować dopiero we wtorek, 25 kwietnia.
W komunikacie po posiedzeniu rządu nie przedstawiono jednak żadnych konkretów na ten temat. Nowo otwartym biurom potrzebny jest budżet, a tego na razie nie ma. W ocenie skutków regulacji zapisano potrzeby finansowe PAIH. W tym roku ma to być 45,5 mln zł, z czego 23 mln zł na otwarcie i funkcjonowanie zagranicznych biur handlowych.
Te koszty częściowo (10,5 mln zł) pokryją pieniądze dotychczas przekazywane poprzedniczce PAIH, czyli PAIIZ. Brakujące 35 mln zł pochodzić ma z dodatkowych funduszy z budżetu państwa. Tylko one pozwolą na utrzymanie już otwartych biur i utworzenie kolejnych 12 zapisanych w projekcie ustawy.
Problemy kadrowe?
- Planowany budżet może być niewystarczający. Otwarcie takich biur oznacza gigantyczny wydatek. To muszą być dobre miejsca w reprezentacyjnych lokalizacjach i świetnie wyposażone, a to kosztuje - dodaje ambasador Żółtaniecki.
Próbowaliśmy w PAIH dowiedzieć się, jak obecnie wygląda to finansowanie bez zatwierdzonego budżetu. Pytaliśmy też, czy w związku z tym, że nie ma jeszcze ustawy, nowe 12 biur rzeczywiście ma szansę powstać w tym roku.
Od biura prasowego agencji otrzymaliśmy tylko informację, że potrzeba trochę więcej czasu na zweryfikowanie informacji na ten temat. Czekamy. - Skoro otwarto na razie zaledwie siedem, to oczywistym jest, że nie ma teraz na to pieniędzy. Zawsze jednak można powiedzieć, że już przynajmniej częściowo realizujemy obietnice - mówi Krzysztoszek.
W ocenie ambasadora Żółtanieckiego problemem mogą być też kadry. PiS, o czym pisaliśmy w money.pl, szykuje prawdziwą rewolucję w zatrudnieniu pracowników MSZ. W biurach PAIH mają pracować zupełnie nowi ludzie.
- Można oczywiście znaleźć ludzi, którzy dysponują stosowną wiedzą, ale trudno o takich z doświadczeniem i kontaktami, którzy nie pracowaliby już w służbach zagranicznych MSZ. Powstaje więc pytanie, skąd ich wziąć - mówi ambasador. Na odpowiedzi od PAIH w sprawie rekrutacji pracowników biur zagranicznych również się nie doczekaliśmy.