W odpowiedzi na interpelację posłanki Iwony Michałek Piotrowski napisał, że ponad 70 proc. napowietrznych linii średnich napięć wybudowano ponad ćwierć wieku temu i od tego czasu nie były wymieniane czy modernizowane. Poddawano je jedynie koniecznym przeglądom i remontom.
W przypadku sieci dystrybucji energii elektrycznej najbardziej zużyte są linie napowietrzne wysokiego napięcia - 110 kV i sieci średnich napięć. "Tylko o liniach kablowych (czyli wkopanych w ziemię) 110 kV i średnich napięć oraz liniach napowietrznych niskich można powiedzieć, że charakteryzują się w większości wiekiem poniżej 25 lat" - napisał wiceminister.
Więcej prądu będzie szło pod ziemią
Dodał, że 6,2 proc. nowych linii średnich napięć to linie napowietrzne, 28 proc. to linie kablowe. W jego opinii proporcja ta wskazuje, że coraz częściej będą powstawały właśnie linie kablowe, choć na etapie budowy jest to rozwiązanie droższe.
"W tym przypadku decydująca jest większa niezawodność tych linii oraz łatwiejsze do pokonania formalnoprawne przygotowanie całego procesu realizacji inwestycji - napisał Piotrowski.
"Stosunkowo duży udział nowych linii napowietrznych niskich napięć wynika z wymiany linii z przewodami bez izolacji (tj. najstarszych) na linie z przewodami izolowanymi. W przypadku transformatorów, a szczególnie średnich i niskich napięć, można zauważyć, że korzystanie z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko powoduje, że liczba najstarszych transformatorów o największych stratach jest coraz mniejsza"- zaznaczył.
"System jest bezpieczny"
Piotrowski zapewnił, że Krajowy System Elektroenergetyczny jest bezpieczny.
"Poziom rezerwy mocy dostępnej dla Operatora Systemu Przesyłowego przekracza wymagany próg 18 proc. krajowego szczytowego zapotrzebowania na moc, a przyjęte procedury na wypadek zagrożenia bezpieczeństwa pracy KSE zapewniają bezpieczne dostawy energii elektrycznej do odbiorców końcowych. Aktualne zapotrzebowanie szczytowe na moc w KSE oscyluje wokół 22 000 MW w szczycie rannym i około 20 000 MW w szczycie wieczornym. Natomiast całkowita rezerwa mocy dostępnej dla OSP mieści się w przedziale 4000 - 6000 MW" - podkreślił wiceszef resortu energii.
Jednak biorąc pod uwagę sytuację sierpnia 2015 r., kiedy to z powodu braku odpowiedniej ilości mocy w systemie - operator sieci - Polskie Sieci Elektroenergetyczne zdecydowały o ograniczeniach w poborze energii dla niektórych odbiorców, podjęto szereg działań, które maja nas zabezpieczyć przed powtórką z sierpnia 2015 r.
Piotrowski wymienił m.in. oddany pod koniec 2015 r. tzw. most energetyczny Polska - Litwa, którego moc wynosi 500 MW. Dokonano też zakupu usługi interwencyjnej rezerwy zimnej na okres 2016 - 2017 z opcją przedłużenia do 2019 r. Mechanizm interwencyjnej rezerwy zimnej polega na tym, że operator systemu, czyli PSE - płaci właścicielowi bloków za utrzymywanie ich w gotowości do uruchomienia na polecenie operatora podczas okresów deficytu mocy. Zakontraktowana moc jednostek wytwórczych to kolejne 830 MW. Zamontowano też tzw. przesuwniki fazowe na polsko - niemieckiej granicy, dzięki którym możemy bronić się przed niechcianymi przepływami kołowymi prądu z Niemiec, który zapycha nasz system.
Uruchomione też zostały rezerwy mocy w jednostkach, które nie są sterowane centralnie, ale które mogą podjąć prace na rzecz systemu, gdyby zaszła taka potrzeba. Rezerwa ta wynosi kolejne 300 MW. Operator polskiego systemu - Polskie Sieci Elektroenergetyczne uruchomiły też usługę DSR - to mechanizm polegający na tym, że odbiorca energii - dobrowolnie - podejmuje się ograniczenia pobierania jej w czasie, gdy system jest najbardziej obciążony, a korzysta z niej wtedy, gdy prądu jest pod dostatkiem. Za taką postawę odbiorca jest wynagradzany od wytwórcy czy dystrybutora i to zarówno za gotowość, jak i faktyczne ograniczenie. DSR daje kolejne 300 MW mocy. Do tego dochodzi zwiększenie możliwości importu.