Gdyby nie Andrzej Sapkowski, nie byłoby "Wiedźmina". Gdyby nie było "Wiedźmina", być może nie byłoby dziś CD Projekt. A przynajmniej nie tam, gdzie jest teraz - w światowej czołówce producentów gier, z wyceną na ponad 7 mld zł. Gra okazała się hitem, ale sam Andrzej Sapkowski zarobił na tym niewiele. Jednak - wbrew wcześniejszym informacjom, które obiegły media - nie było to 15 tys. zł. Choć pisarz nie ujawnia kwoty, to przyznaje, że "był głupi".
aktualizacja godzina 18:21
O tym, za ile pisarz sprzedał prawa do "Wiedźmina", mówił polski twórca gier komputerowych Adrian Chmielarz w środę, podczas panelu Pixel.Connect. Z jego ust padła kwota 15 tys. zł, jednak nie mówił o umowie z CD Projektem. Historia prób przeniesienia "Wiedźmina" do wirtualnej rzeczywistości jest bowiem dłuższa, niż się wydaje.
Chmielarz odnosił się do zupełnie innego projektu, co dokładnie opisał w piątkowym wpisie na Facebooku. Mniej więcej (Chmielarz nie pamięta dokładnie) 15 tys. zł to kwota, którą Sapkowski dostał za sprzedaż praw do Wiedźmina polskiej firmie Metropolis Software w 1997 roku. Wtedy branża w Polsce dopiero raczkowała i szansa na powodzenie gry osadzonej w świecie stworzonym przez Sapkowskiego była nikła, dlatego kwota nie powalała. Choć trzeba pamiętać, że była to wtedy równowartość rocznego średniego wynagrodzenia. W przeliczeniu na dzisiejsze realia - około 50 tys. zł.
Ostatecznie firma Metropolis nie zrobiła nawet gry komputerowej, a jedynie grę tekstową na telefony komórkowe. Na tym umowa z pisarzem się skończyła.
Współpraca Sapkowskiego z CD Projekt to zupełnie osobna historia, choć na pierwszy rzut oka można odnieść odwrotne wrażenie, bo... Metropolis zostało przejęte przez CD Projekt w 2008 roku. Było to już jednak po premierze pierwszej części gry komputerowej "Wiedźmin", a żeby ją stworzyć, CD Projekt musiał wcześniej zawrzeć z pisarzem nową umowę.
W jej przypadku kwota jest już nieznana, wiadomo jednak, że znów nie były to duże pieniądze. Wszystko dlatego, że po nieudanej próbie, jaką zaliczyło Metropolis, Sapkowski był przekonany, że CD Projektowi też nie wyjdzie.
Sapkowski wolał gotówkę zamiast procentu od zysków
Autor sam w jednym z wywiadów powiedział, że "był bardzo głupi sprzedając prawa do całej marki". Dodał, że firma zaproponowała mu procent od zysków, jednak on sam stwierdził, iż "nie będzie w ogóle zysków i natychmiast chce całą gotówkę". Ta wypowiedź dotyczyła właśnie umowy z CD Projektem.
Sapkowski na pewno lepiej by wyszedł na scenariuszu, w którym pobiera procent od zysków CD Projektu. Dziś wiadomo, że dzięki "Wiedźminowi" firma ta zarobiła prawie miliard złotych. Do końca 2016 r. gry z trylogii wiedźmińskiej: "Wiedźmin", "Wiedźmin 2: Zabójcy Królów" i "Wiedźmin 3: Dziki Gon" sprzedały się łącznie w ponad 25 mln egz.
Tylko trzecia część sagi o przygodach Wiedźmina, która odniosła zdecydowanie największy sukces, przyniosła ponad miliard złotych przychodów. Przy kosztach produkcji, marketingu i promocji (łącznie ok. 300 mln zł), mamy mniej więcej ponad 700 mln zł zysku. Do tego dojdzie kilkadziesiąt milionów z pierwszych dwóch części gry oraz dodatki do trzeciej części (o ich wynikach finansowych CD Projekt jeszcze nie mówił).
Ile CD Projekt zarobił na "Wiedźminie"? | |||
---|---|---|---|
Gry | Rok | Przychodzy ze sprzedaży gry | Przychodzy ze sprzedaży gadżetów |
Premiera Wiedźmin 2 (PC) | 2011 | 46,4 | 2,2 |
Premiera Wiedźmin 2 (Xboc) | 2012 | 44,4 | 3,1 |
Brak premier | 2013 | 23,2 | 0,4 |
Brak premier | 2014 | 23,2 | 9,6 |
Premiera Wiedźmin 3: Serce z Kamienia | 2015 | 645,8 | 51,2 |
Premiera Krwi i Wina | 2016 | 459,6 | 16,2 |
SUMA | 1242,6 | 82,7 | |
obliczenia własne na podstawie raportów giełdowych |
Dochody ze sprzedaży gry to jedno. Akcje CD Projekt na warszawskiej giełdzie tylko od 2015 r. - czyli premiery "Wiedźmin 3" - podrożały o ponad 300 proc. Licząc od debiutu pierwszej części (październik 2007 r.), to już wzrost o 1500 proc.
Po informacji o tym, że Netflix pracuje nad anglojęzycznym serialem na podstawie Wiedźmina, akcję CD Projekt poszybowały w górę.
Cena akcji spółki CD Projekt po informacji o produkcji serialu src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1495004400&de=1495811400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=CDR&colors%5B0%5D=%230082ff&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Łatwo oceniać dziś decyzję Sapkowskiego, wiedząc, że "Wiedźmin" zrobił furorę w świecie gier. Ale przecież los samego CD Projekt wisiał na włosku, firma broniła się przed upadłością. Pierwsza część gry też nie była sukcesem finansowym.
Tak jak aktorzy z "Gwiezdnych Wojen"
Historię z wynagrodzeniem Andrzeja Sapkowskiego można porównać do sytuacji, w której znalazła się Carrie Fisher. Aktorka, która zmarła w grudniu 2016 r., zdobyła ogromną popularność wcielając się w rolę księżniczki Lei w "Gwiezdnych Wojnach". Jednak przed ukazaniem się gwiezdnej sagi zbyła na rzecz wytwórni wszelkie prawa do komercyjnego wykorzystania jej wizerunku.
Po latach przyznała w wywiadzie, że popełniła ogromny błąd, ale identyczną umowę podpisał Harrison Ford, który był od niej starszy o 14 lat.
- W tamtych czasach nawet nie było czegoś takiego, jak komercyjna franczyza. Nikt nie przypuszczał, jak daleko rozwinie się ta saga. (...) Jak wiele pieniędzy mogłam zarobić? Nie mam pojęcia. To zbyt przygnębiające, a jednocześnie zabawne – powiedziała aktorka w wywiadzie dla amerykańskiego Newsweeka.
Po ogromnym sukcesie "Gwiezdnych Wojen" na rynku pojawiło się mnóstwo gadżetów z podobizną Carrie Fisher, jako księżniczka Leia. Jej podobiznę można do dziś znaleźć na kubkach, koszulkach, naczyniach. Nie brakuje również lalek, klocków LEGO, perfum czy nawet szminek.