Kilkadziesiąt osób zatrzymano po tym, jak uczestnicy jednej z manifestacji wybili szybę w budynku Citibanku i wrzucili do środka bombę dymną. Pozostałych aresztowano pod zarzutem zaklócania ruchu ulicznego. Jak dotąd nikt nie doznał obrażeń.
Na ulicach Waszyngtonu protestuje niezależnie kilkanaście grup, liczących od kilkudziesięciu do kilkuset osób. Manifestanci pojawiają się w różnych częściach miasta. Przez centrum Waszyngtonu przejeżdża też grupa kilkudziesięciu rowerzystów, protestujących przeciwko polityce prezydenta George'a Busha w dziedzinie ochrony srodowiska. Ekologom towarzyszy około 50-ciu policjantów - również na rowerach. Część ulic w centrum Waszyngtonu zamknięto dla ruchu. Demonstrantom nie udało się jednak sparaliżować miasta. Większość mieszkańców posłuchała apeli władz i przesiadła się z samochodów do metra.
Do Waszyngtonu ściągnięto dodatkowe siły policyjne. W mieście pojawiły się konne patrole oraz oddziały przeszkolone w opanowywaniu tłumów. Władze obawiają się, że gdy liczne grupy demonstrantów połączą się, sytuacja może stać się poważniejsza.
