Utrzymujący się w pierwszej trójce najchętniej w Europie odwiedzanych - Aquapark Wrocław nie zasypia gruszek w popiele. Ma apetyt na miano najpopularniejszego i dlatego buduje kolejny basen za prawie 40 mln zł. Kredytu nie bierze, bo sam dobrze zarabia już od kilku lat.
Utrzymanie nad powierzchnią finansowej zapaści polskich aquaparków jest zmartwieniem wielu samorządów w Polsce. Regułą jest tu dopłacanie często nawet po kilkaset tysięcy złotych w skali roku.
Czasami nawet więcej. Niemal milion dopłaca np. samorząd do aquparku w Wolsztynie. Inne nie chcą tego robić, dlatego władze Leszna, jak już pisaliśmy w WP, zdecydowały, że nie będą już wspierać słynnego w regionie Akwawitu i aqupark został zamknięty.
Dowodem na takie chybione inwestycje może być również przykład Term Warmińskich. Obiekt zbudowany w Lidzbarku Warmińskim za ponad 93 mln zł bardzo szybko okazał się tonąć w zimnej wodzie.
W planach miała go zasilać ciepła podziemna woda termalna. Okazało się jednak, że 24 stopnie to za mało, a koszty jej podgrzewania do zwyczajowych ok. 30 stopni, szybko zaczęły ciążyć spółce po stronie kosztów.
Unia już kasy na aquaparki nie da
Festiwal powstających w szybkim tempie i w niemalże każdej gminie kompleksów basenowych możliwy był do 2014 r. Wtedy jeszcze można było dostać unijne wsparcie na ten cel. Inwestycje realizowane były bez względu na to, co pokazały audyty opłacalności ich działania dla tej lokalizacji.
Dlatego aquaparki stały się synonimem marnotrawienia pieniędzy samorządów i unijnych dotacji. W latach 2007-2013, nawet 500 mln zł z tych środków przeznaczono na budowy wodnych obiektów rekreacyjnych.
Na drugim biegunie tych nieudanych inwestycji w wodne rozrywki jest Aquapark Wrocław. Jednak w stolicy Dolnego Śląska też nie od razu wszystko szło gładko. Początkowo miejskiej spółce bardzo mocno ciążył kredyt zaciągnięty pod budowę obiektu, generujący na początku działalności aż 16 mln straty.
Pierwsze zyski na poziomie kilkuset tysięcy pojawiły się dopiero w 2012 roku, czyli 4 lata po otwarciu. Potem już było z górki. W 2013 roku Aquapark Wrocław zarobił 1,5 mln zł, w 2014 ponad 5 mln zł, w 2016 i 2017 już po ponad 8 mln zł. Jak wynika z KRS, zostało jeszcze do spłacenia 45 mln zł, ale obsługa tego zadłużenia jest pod kontrolą.
Mięli trochę szczęścia, ale...
- Na sukces, jak zawsze, składa się wiele czynników. Część z nich jest niezależna od nas. Mamy na przykład to szczęście, że mieszkańcy Wrocławia i okolic to ludzie wyjątkowo aktywni, a co za tym idzie, chętnie przeznaczają wolny czas i środki na wypoczynek w obiektach rekreacyjno-sportowych. Drugim atutem, rzadko spotykanym w naszej branży, jest świetna lokalizacja obiektu - mówi money.pl Arkadiusz Staśkiewicz, dyrektor Pionu Finansów i Rozwoju w spółce.
Na co zwraca uwagę nasz rozmówca, większość parków wodnych z konieczności powstaje na obrzeżach miast, we Wrocławiu, kiedy zapadała decyzja o budowie aquaparku, gmina miała do dyspozycji rozległy teren w samym centrum. Tę szansę aquapark dostał zatem niejako w pakiecie startowym, na resztę musieli jednak solidnie zapracować.
Przede wszystkim tak dostosowując ceny do pory dnia, by w aquparku zawsze było jak najwięcej gości. Stąd indywidualne propozycje dla szkół, studentów i seniorów. - Jeśli o to nie zadbamy, po prostu przestaną do nas wracać - nie kupią kolejnej wejściówki czy karnetu, nie przyślą dzieci na naukę pływania, nie namówią rodziców do skorzystania z naszej oferty seniorskiej - dodaje dyrektor.
Takie podejście pozwala poprawiać wyniki i bić frekwencyjne rekordy. - W ubiegłym roku odwiedziło nas 1,7 mln gości, a wygląda na to, że w tym roku będzie ich jeszcze więcej. Oznacza to, że nie tylko dystansujemy inne obiekty tego typu w regionie, ale przede wszystkim, że plasujemy się w ścisłej, europejskiej czołówce - mówi Staśkiewicz.
Pomysł dobrze celowany
Zarządzający tym obiektem mają prawo tak mówić, bo ostatnie wakacje znów przyniosły rekord frekwencyjny. Przez dwa miesiące wrocławski aquapark odwiedziło ponad 500 tys. ludzi. Takie wyniki powodują, że rzeczywiście nadal ten polski obiekt jest w ścisłej czołówce na kontynencie.
Więcej biletów sprzedaje tylko Caribe Aquapark koło Barcelony i Termy Erding w okolicy Monachium. Dlatego spółka rozpoczyna budowę nowej hali z atrakcjami dla rodzin z małymi dziećmi, który aquapark już teraz zapowiada jako gigantyczny wodny plac zabaw. Budowa kosztować będzie 39 mln zł i co niezwykle istotne na tle walczących o przetrwanie zespołów basenowych, ta inwestycja w całości zostanie sfinansowana z własnych środków.
Firma nie będzie tu wspierała się kredytem, nie będzie również korzystała ze wsparcia miasta. Jak przekonują władze spółki, wszystko dlatego, że ostatnie kilka lat udało się kończyć z wynikami na plusie. W ten sposób udało się zgromadzić tak znaczącą sumę, by zrealizować rozbudowę bez kredytu.
Nowa hala o powierzchni 700 m2 dostępna będzie od 2021 roku, a gości kusić ma ponad 60 wolnostojącymi zabawkami wodnymi i oczywiście basenem o powierzchni 150 m2 z płyciznami, gdzie pluskać się będą mogły również niemowlaki.
Jeszce zaskoczą?
Wybór rodziny jako adresata nowej atrakcji był dla firmy dość oczywisty. Odwiedzający go goście nawet gołym okiem mogli zauważyć, że to właśnie ona stanowi jedną z liczniejszych grup docelowych. Ponadto nowo budowany basen będzie też odpowiedzią na dużą popularność szkółek pływackich.
Obecnie z takich kursów korzysta miesięcznie ponad 3 tys. dzieci, a mogłoby więcej, gdyby było gdzie realizować te zajęcia. Pytanie tylko co dalej? Czy istnieje jeszcze realna szansa na dalszą rozbudowę Aquparku? Przecież grunt, szczególnie w centrum miasta, nie jest z gumy. Czym będą przyciągnąć klientów, kiedy ci nasycą się kolejnymi nowościami?
- Planowana inwestycja zajmie znaczną część terenu, który mamy jeszcze do dyspozycji, nie powiedzieliśmy jednak jeszcze ostatniego słowa. Wciąż ekspansywnie rozwijamy strefę saunarium, w którym jeszcze w tym roku powstanie nowa, rozbudowana strefa zarezerwowana dla pań - mówi Staśkiewicz, który podkreśla, że ma też wiele pomysłów, które zwiększą atrakcyjność rozrywek w istniejących już częściach obiektu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl