Dekretem królewskim Arabia Saudyjska zaprzestała opłacania rachunków za wodę i elektryczność członkom rodziny królewskiej w związku z cięciami budżetowymi. To nie spodobało się książętom, którzy protestowali i okupowali pałac. Trafili za kraty.
Spadki cen ropy na światowych rynkach uderzyły w finanse Arabii Saudyjskiej. Rząd zdecydował się więc na ciecia w wydatków, w ramach których m.in. zaprzestano regulowania rachunków za media członkom rodziny królewskiej – donosi Bloomberg.
W ramach pakietu zmian nałożony został 5 proc. VAT, wzrosły taryfy za prąd i ceny benzyny. To wywołało sprzeciw społeczny. W sobotę Król Salman ugiął się wobec obywateli i zarządził wypłatę 1000 riyalów miesięcznie zasiłku dla Saudyjczyków, przywrócił zawieszone w ubiegłym roku roczne podwyżki płac dla saudyjskich urzędników państwowych i wypłacił premię dla żołnierzy.
Ropa naftowa nie okazała się tak świetną inwestycją finansową, jak to jest oceniane:
Jednak dla rodziny królewskiej nie był tak wyrozumiały. Jak podaje Bloomberg powołujący się na dzennik "Okaz", protestujący książęta zostali potraktowani dość radykalnie. 11 z okupujących pałac zostało aresztowanych i osadzonych w więzieniu Ha'ir, na południe od Rijadu.
Oficjalnie pałac nie komentuje sprawy, ale jak donoszą lokalne media, książęta nie tylko sprzeciwiali się dekretowi królewskiemu, który nakazywał im samodzielne opłacanie rachunków, ale i żądali wypłaty zadośćuczynienia w związku z wyrokiem, jaki zapadł w sprawie jednego z członków rodziny.
W ubiegłym roku w Arabii Saudyjskiej aresztowano kilkudziesięciu członków rodziny królewskiej i wysokich rangą urzędników w związku z zarzutami korupcyjnymi – podaje Bloomberg. Wówczas jednak aresztowani zostali umieszczeni w luksusowych hotelach, a nie więziennych celach.