Arabia Saudyjska zaczęła dostarczanie ropy naftowej do Polski, tak twierdzi prezes Rosnieftu, największego koncernu naftowego w Rosji. Jest to kolejny producent ropy, który wchodzi na tereny tradycyjnej dominacji Federacji Rosyjskiej. - Musimy zrobić wszystko, żeby zapobiec zmniejszaniu się naszych rynków zbytu - zapowiedział prezes Rosnieftu. Groźnie to zabrzmiało.
Trwa globalna bitwa pomiędzy eksporterami ropy w celu uzyskania największego udziału rynkowego. Arabia Saudyjska z najniższymi kosztami wydobycia może używać niskich cen, żeby wejść na nowe rynki, często kosztem Rosji.
Jeśli jednak wygląda na to, że Rosja przegrywa walkę o udział rynkowy, ma wpływ na decyzje podejmowane na spotkaniach eksporterów z klubu OPEC. Najbliższe odbędzie się w grudniu.
- Działamy w warunkach bardzo silnej konkurencji - powiedział, cytowany przez agencję Reutera Igor Sechin, prezes Rosnieftu w Moskwie na konferencji dla inwestorów. - Arabia Saudyjska weszła na rynek polski po raz pierwszy w historii, dostarczając ropę do Gdańska. Ich ceny są dumpingowe. Bez żadnych wątpliwości walka o rynki zbytu, na tym poziomie jest kluczowym czynnikiem - dodał. - Musimy zrobić wszystko, żeby zapobiec zmniejszaniu się naszych rynków zbytu - zapowiedział Sechin.
Prezes Rosnieftu nie podał żadnych szczegółów odnośnie ilości dostarczonej do Polski ropy. Jest to jednak kolejny przykład, kiedy do Europy wschodniej trafia surowiec spoza Rosji. Wcześniej to Węgrzy pozyskali czarne złoto z Iraku, w zastępstwie rosyjskiej.
Źródło handlowe Reutera wskazuje, że pierwszy transport dotarł do Gdańska 21 września, a dostawa wyższej jakościowo ropy saudyjskiej była po niższych cenach niż gorszej ropy Ural.
- Do Polski dotarły trzy transporty. Obniżka ceny względem Brent jest po prostu fantastyczna w porównaniu z ropą Ural - dodaje źródło Reutera.
To może tłumaczyć, dlaczego zniżkowy trend na polskich stacjach trwa, mimo że światowe ceny ropy szły ostatnio w górę.
Ceny oleju napędowego na polskich stacjach src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1436810241&de=1444687200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=on&colors%5B0%5D=%230082ff&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Światowe ceny ropy spadły o ponad połowę od czerwca ubiegłego roku, a Arabia Saudyjska, wiodący producent OPEC i największy eksporter czarnego złota, odmówiła cięcia jej wydobycia. Rosja nie jest natomiast członkiem OPEC, ale jest największym producentem tego surowca i jej drugim eksporterem.
Iran wraca do gry
Rynki oczekują poza tym na całkowity powrót ropy irańskiej. Jak podaje Reuter's, minister ds. paliw Bijan Zanganeh zapowiedział, że produkcja wzrośnie o 500 tys. baryłek dziennie już wkrótce, kiedy tylko ograniczenia w sankcjach się zmniejszą. Arabia Saudyjska próbuje chwytać przyczółki na nowych rynkach, zanim Iran uruchomi zwiększone dostawy.
Kraje OPEC oczekują, że krańcowo obniżone ceny spowodują, że wysoko-kosztowi producenci ropy (jak np. Rosja) zaczną ograniczać jej produkcję, co spowoduje ostatecznie powrót cen na wyższe poziomy, ale już z innymi udziałami rynkowymi poszczególnych producentów.
Rosyjskich producentów ratuje słaby rubel, ale dobija... Putin
Słabszy rubel pomógł zmniejszyć straty rosyjskich spółek, spowodowane przez spadki cen ropy. Rząd jednak, w obliczu problemów w bilansowaniu budżetu, postanowił podwyższyć podatki na energię od przyszłego roku. Ten krok jeszcze bardziej zmniejszy produkcję.
Sechin poinformował we wtorek, że widzi ryzyko, że produkcja rosyjskiej ropy spadnie o 25-30 mln ton w przyszłym roku tylko z powodu tego podatku.