Dzięki pobytowi reprezentacji Hotel Arłamów zyskuje nie tylko ogromne pieniądze. – Takiego wizerunku nie da się uzyskać zwykłą kampanią – podkreśla ekspert.
- Chciałbym zamówić dwuosobowy pokój dla mnie i dla syna na najbliższy weekend. Jak najbliżej reprezentacji – dzwonimy do najsłynniejszego obecnie hotelu w Polsce, by przekonać się, ile kosztuje towarzystwo Lewandowskiego, Grosickiego, Szczęsnego i innych gwiazd polskiej piłki.
- Mamy jeszcze wolne pokoje – recepcjonistka daje nam nadzieje. Gasną dość szybko, bo jedna noc w dwuosobowym pokoju w Arłamowie w czasie zgrupowania reprezentacji to wydatek dokładnie 1298 zł. Czyli mniej więcej tyle, co tygodniowe wczasy dla jednej osoby w porządnym hotelu w Tunezji czy w Egipcie. W dodatku nasza rozmówczyni podkreśla, że hotel nie robi rezerwacji na konkretny pokój w danym miejscu hotelu. A poza tym Polski Związek Piłki Nożnej zajął całe skrzydło na czas zgrupowania.
Lewandowski (nie) jak Wałęsa
Rezygnujemy więc, ale się nie poddajemy. Może więc udałoby się zamieszkać w hotelu w pokoju, który zajmował Robert Lewandowski? Np. w październiku, bo wtedy trzy noce w pokoju dwuosobowym kosztują już „tylko” 1800 zł.
Recepcjonistka kategorycznie stwierdza, że nie ma takiej możliwości. – Pan pewnie by sobie nie życzył, aby ktoś wskazywał pokój, w którym pan mieszkał – mówi nam.
Jest nam głupio, bo nie chcieliśmy urazić napastnika Bayernu Monachium, dlatego tłumaczymy, że na świecie to przecież normalna praktyka, że niektóre hotele mają przecież tego typu oferty, np. „Zamieszkaj w apartamencie, który wynajmowała księżna Diana”. Naszej rozmówczyni od razu zdecydowanie poprawił się humor.
- A, jeśli tak, to może pan sobie zamówić u nas pokój Lecha Wałęsy (chodzi o miejsce, gdzie legendarny przywódca Solidarności przebywał w czasie, kiedy był internowany w stanie wojennym – przyp. red.). Wtedy to będzie, w zależności od terminu, ok. 1500 zł za dobę – informuje nas. Rezygnujemy jednak, bo jeśli chcemy poczuć klimat internowania, to zdecydowanie bliżej nam z redakcji na warszawską Białołękę.
Tym bardziej, że Lech Wałęsa już dawno nie jest symbolem Arłamowa. Jest nim reprezentacja Polski. – To już nie jest hotel, to jest Arłamów – mówi Jakub Żurawski, specjalista od marketingu sportowego z firmy Arskom Group. Za chwilę wyjaśnia, o co mu dokładnie chodzi.
Czytaj także: Najnowsza relacja Sportowych Faktów WP z Arłamowa
- Jeśli ktoś dziś mówi „Arłamów”, to po pierwsze ma na myśli właśnie ten hotel, a po drugie wiadomo, że mowa o domu reprezentacji Polski. Takiej identyfikacji nie są w stanie załatwić żadne pieniądze.
Podkreśla, że w jego firmie szacowano roczną wartość publikacji medialnych związanymi z reprezentacją Polski w piłce nożnej. Wyliczono ją na mniej więcej 570 mln zł. Jest też inne opracowanie, które przelicza na pieniądze ekspozycję medialną sponsorów naszej narodowej drużyny. Tutaj suma wynosi niemal miliard.
Ile więc marketingowo zyskuje Arłamów? – Szum medialny zaczyna się dużo wcześniej. Media już od jakiegoś czasu informowały przecież, że reprezentacja „pojedzie do Arłamowa”. A teraz jest obecny codziennie w przekazach medialnych jako miejsce, gdzie nasi piłkarze przygotowują się do udziału w wielkim turnieju – podkreśla Żurawski.
Monetyzowanie kibicowskich sentymentów
Co istotne, nazwa Arłamów pojawia się we wszystkich mediach, nie tylko sportowych. W dodatku swoje robi także PZPN, który ma świetnie opracowane własne produkty medialne – np. kanał „Łączy nas piłka” i profile na mediach społecznościowych. Są one oglądane przez kibiców, którzy chcą być bliżej piłkarzy, a migawki z nagrań „Łączy nas piłka” pokazywane są chętnie także przez ogólnopolskie stacje informacyjne.
Do tego dochodzą dziennikarze, którzy niejako muszą mieszkać w Arłamowie (choć część z nich znajduje zakwaterowanie w tańszych pensjonatach i hotelach w okolicy i do Arłamowa po prostu dojeżdża), by stąd nadawać swoje zdjęcia i relacje. Dlatego, jak mówi Żurawski, dzięki reprezentacji wartość marketingowa hotelu „zwiększyła się kosmicznie”. O jakich pieniądzach mówimy? Zdaniem Żurawskiego tylko w czasie tych dwóch tygodni największego zgiełku w mediach jest to równowartość dużego pakietu sponsorskiego w klubie Ekstraklasy - czyli co najmniej kilku milionów złotych.
Nie można także zapominać o tym, od czego zaczęliśmy ten materiał. Mianowicie o kibicach, którzy gotowi są na wiele, by być jak najbliżej swoich idoli. Jak widać, hotel mocno monetyzuje te sentymenty. Ale zanim ktoś zdecyduje się na wyjazd do Arłamowa, by być bliżej naszych Orłów, to warto mieć na uwadze, że wiele się zmieniło od poprzedniego zgrupowania dwa lata temu przed mistrzostwami Europy we Francji.
Niemożliwe są już takie sceny, jakie miały wtedy miejsce, tj. Lewandowski przybywający do hotelu i przebijający się przez kordon kibiców. – PZPN jest pomny tych doświadczeń – mówi Żurawski. W tym roku kibiców będzie więc oddzielać więcej barierek, a na trening nasi piłkarze będą wychodzić specjalnym tunelem. Restrykcje obowiązują także dziennikarzy. Nie mogą prosić zawodników o autografy ani robić sobie z nimi zdjęć.
Zdaniem Żurawskiego to, że reprezentacja może przygotowywać się do turnieju w Polsce, jest dobre dla kibiców, ale świadczy także o zmianie, jaka zaszła w ostatnich latach w polskiej piłce i nie tylko. – Kiedyś zgrupowania przed wielkimi turniejami musiały odbywać się za granicą, gdyż potencjalni sparingpartnerzy z różnych powodów nie chcieli słyszeć o przyjeździe do Polski. Dziś prestiż naszej drużyny i PZPN jest tak duży, że nie ma z tym problemu – podkreśla.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl