*- _ Nie damy się zastraszyć, nie ma zgody na postulaty Porozumienia Zielonogórskiego _ - powiedział szef resortu zdrowia po spotkaniu z Ewą Kopacz. - _ Jeśli lekarz rodzinny straszy swoich pacjentów, to pomylił misję _. Lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego odpowiadają: _ Minister wziął pacjentów-zakładników na wojenkę z nami. _ *
aktualizacja 20:56:00
_ Bardzo nas ten fakt smuci, że pan minister dla własnej ambicji nagle angażuje w konflikt naszych pacjentów _ - powiedział prezes PZ Jacek Krajewski.
Zapewnił, że w negocjacjach PZ i MZ nie było nigdy problemu 2 miliardów złotych. Arłukowicz powiedział w niedzielę po spotkaniu z premier Ewą Kopacz, że lekarze z PZ domagają się zwiększenia finansowania POZ o 2 mld zł i że chcą opłat od pacjentów za przekroczenie progu przychodni. _ Kłamstwem jest, że żądamy dopłat od pacjentów _ - oświadczył Krajewski.
_ Nie jesteśmy biznesmenami, jesteśmy lekarzami _ - podkreślił, odnosząc się do słów Arłukowicza, który powiedział, że _ zachęca pacjentów do zmiany lekarza rodzinnego, który co roku straszy zamknięciem przychodni, bo pomylił misję z lekarza z biznesem _.
Krajewski podkreślił, że PZ nie zamyka też gabinetów każdego roku, co sugeruje minister. _ Raz zdarzyło się to nam 11 lat temu, i więcej tego nie było, dopiero teraz nieudolne negocjacje pana ministra spowodowały to, co się dzieje, że są nieotwarte gabinety lekarzy rodzinnych _ - dodał.
Krajewski wskazał, że postulaty PZ to m.in. zniesienie limitów onkologicznych, likwidacja możliwości jednostronnej zmiany umów, przywrócenie dotychczasowego sposobu finansowania leczenia chorych na cukrzycę i z chorobami układu krążenia (3-krotna stawka) oraz przywrócenie prawa do wizyt u dermatologa i okulisty bez skierowania. Jak podkreślił, lekarzom chodzi o zlikwidowanie kolejek do POZ, podczas gdy działania ministra zmierzają do wydłużenia ich.
_ Wszystkie działania, które wykonuje pan minister, i projekty, które zaplanował, zmierzają do tego, by pacjenci mieli utrudniony dostęp do lekarza rodzinnego, który jest lekarzem pierwszego kontaktu _ - uważa Krajewski.
Zadeklarował, że PZ jest gotowe do rozmów, jeśli tylko będzie wola strony rządowej. Jednak w ocenie lekarzy PZ takiej woli nie ma. Zdaniem Krajewskiego jest możliwość dojścia do porozumienia, za pozytywny sygnał uznał zainteresowanie sytuacją ze strony premier.
"To nie jest tak, że lekarze z PZ są nie do zastąpienia"
Po spotkaniu z premier Ewą Kopacz Bartosz Arłukowicz zapowiedział, że nie ugnie się przed żądaniami finansowymi lekarzy. Minister Arłukowicz podkreślił, że przystąpi do rozmów z lekarzami z Porozumienia dopiero wówczas, gdy otworzą oni gabinety i przychodnie.
Minister zaapelował do pacjentów, by zmieniali lekarzy rodzinnych - w sytuacji, gdy ich dotychczasowi lekarze odmawiają pracy.
Bartosz Arłukowicz powtórzył, że że izby przyjęć oraz szpitalne oddziały ratunkowe będą przyjmować wszystkich pacjentów, którzy nie będą mogli dostać się do lekarza pierwszego kontaktu. Zachęcał też pacjentów do zmiany lekarza rodzinnego. Przypomniał, że ministerstwo zdrowia uruchomiło specjalne procedury ułatwiające otwieranie nowych przychodni podstawowej opieki zdrowotnej. _ To nie jest tak, że lekarze Porozumienia Zielonogórskiego są nie do zastąpienia. Są. Dlatego zwracam się do pacjentów, aby przepisywani się do innych lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, tych które są otwarte _ - powiedział minister zdrowia.
Bartosz Arłukowicz poinformował również, że wzrosłą liczba lekarzy oraz przychodni, które podpisały umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Do chwili obecnej jest to 79 procent przychodni i ponad 85 procent lekarzy. Minister zdrowia zagroził też, że wszyscy ci lekarze, którzy zamkną swoje przychodnie, nie będą mogli liczyć na finansowanie z NFZ. Powtórzył, że rząd nie zgadza się na jakiekolwiek finansowe. _ Ci ludzie oczekują tego, że zabierzemy miliard złotych innym chorym i damy lekarzom Porozumienia Zielonogórskiego. Takiej decyzji nie będzie _ - zapewnił minister.
Bartosz Arłukowicz zapowiedział, że dziś NFZ będzie pracować do północy - i będzie tak pracować do czasu, aż ci lekarze, którzy nie podpisali umów, zdecydują się to zrobić.
Z powodu konfliktu ministerstwa zdrowia z lekarzami zrzeszonymi w Porozumieniu Zielonogórskim wiele przychodni POZ w kraju nie zostało otwartych w nowym roku.
Stronom nie udało się dojść do porozumienia w sprawie zasad funkcjonowania podstawowej opieki zdrowotnej w 2015 r. Według danych z piątkowego wieczoru umowy z NFZ na 2015 r. podpisało 82 proc. lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej i 75 proc. przychodni.
Do 3 stycznia 2015 tylko w czterech województwach wszystkie placówki podstawowej opieki zdrowotnej podpisały umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia.
W niektórych regionach część placówek wciąż nie podpisało kontraktów na podstawową opiekę medyczną. Jutro minister zdrowia ma poinformować ilu lekarzy kontrakty podpisało a wtedy zapewne okaże się też jaką kartę przetargową mają w ręku ci, którzy na ministerialną propozycję przystać nie chcą
Naczelna Rada Lekarska: Arłukowicz ponowi winę za chaos
Odpowiedzialność za chaos związany z wprowadzeniem źle przygotowanego pakietu onkologicznego ponosi wyłącznie kierownictwo Ministerstwa Zdrowia, które przy opracowywaniu przepisów od początku ignorowało głos środowisk medycznych - uważa Naczelna Rada Lekarska.
Prezydium NRL wyraziło _ stanowczą dezaprobatę dla działań Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia w związku z wprowadzeniem tzw. pakietu onkologicznego _.
Według danych przekazanych w piątek wieczorem umowy z NFZ na 2015 r. podpisało 82 proc. lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej i 75 proc. przychodni. PAP nie udało się w sobotę uzyskać w centrali NFZ nowszych całościowych danych. Z informacji uzyskanych od rzeczników oddziałów NFZ wynika, że sytuacja jest zróżnicowana w zależności od regionu.
Naczelna Rada Lekarska (NRL) przypomniała, że to minister zdrowia jest organem państwa odpowiedzialnym za ochronę zdrowia obywateli.
_ Chaos, jaki zapanował w polskich przychodniach i szpitalach, jest bezpośrednim wynikiem źle przygotowanej, wprowadzanej w pośpiechu reformy wdrażanej wbrew sprzeciwowi przytłaczającej większości uczestników systemu ochrony zdrowia. Co gorsza, zgodnie z zapowiedziami, minister zdrowia usiłuje wprowadzać ją bez dodatkowych nakładów na i tak już od dawna niedofinansowane świadczenia zdrowotne _ - napisano w stanowisku Naczelnej Rady Lekarskiej.
Dalej w stanowisku czytamy, że _ wszystkich, którzy obawiając się pogorszenia sytuacji swoich placówek, wahali się, czy podpisać kontrakty z monopolistycznym płatnikiem, poddaje się presji politycznej, nieuzasadnionej nagonce medialnej i różnym formom zastraszenia (np. poprzez zapowiedzi zmasowanych kontroli z Narodowego Funduszu Zdrowia) _. _ Przedstawiciele kierownictwa Ministerstwa Zdrowia w bezpardonowy sposób obrażają i bezpodstawnie oraz kłamliwie oskarżają właścicieli przychodni odpowiedzialnych za swoje jednostki i ich pracowników o chciwość i działanie na szkodę pacjentów _- napisano w stanowisku.
Naczelna Rada Lekarska ocenia, że _ to właśnie minister zdrowia, mimo ostrzeżeń licznych ekspertów i środowisk medycznych wprowadza coraz liczniejsze utrudnienia i ograniczenia, które uniemożliwiają lekarzom sprawowanie właściwej opieki nad pacjentami _.
NRL podała, że to _ rozbudowywana sprawozdawczość, co raz to nowe formularze, karty i wskaźniki mają ukryć brak środków i pomysłów na poprawę systemu, z którego niezadowolona jest ogromna większość społeczeństwa i pracowników ochrony zdrowia. _Jednocześnie niedoszacowanie wartości świadczeń zdrowotnych prowadzi często do nadmiernych oszczędności organizacyjnych, co uderza w jakość opieki i bezpieczeństwo pacjentów" - uważa Rada.
_ Mimo niedoborów kadry lekarskiej minister zdrowia utrzymuje sztuczne ograniczenia liczby studentów kształconych na wyższych uczelniach medycznych. Obwinianie przez ministra zdrowia wszystkich poza rzeczywiście odpowiedzialnymi za organizację i funkcjonowanie systemu, ma tuszować znany bardzo dobrze pacjentom i lekarzom fakt, że dostępność gwarantowanych świadczeń zdrowotnych jest w praktyce mocno ograniczona. Z różnych zapowiedzi mających poprawić sytuację (podniesienie składki na powszechne ubezpieczenie zdrowotne Polaków, decentralizacja Narodowego Funduszu Zdrowia, ubezpieczenia dodatkowe) minister zdrowia systematycznie nie wywiązuje się, nie ponosząc za to żadnych konsekwencji _ - oceniła Naczelna Rada Lekarska.
Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej przypomina, że samorząd lekarski od początku krytycznie odnosił się do złych pomysłów reformowania systemu ochrony zdrowia autorstwa ministra Bartosza Arłukowicza.
_ Jeszcze na początku grudnia 2014 r. Naczelna Rada Lekarska apelowała o wstrzymanie wejścia w życie chaotycznie i pospiesznie przygotowanych przepisów - niestety dotychczas bezskutecznie. Prezydium stwierdza, że, wobec braku dialogu ze środowiskiem medycznym, cała odpowiedzialność za powstałą sytuację spada na ministra zdrowia i wyraża oburzenie faktem, że obliczona na medialne efekty polityka i brak reakcji Ministerstwa Zdrowia na zgłaszane uwagi i propozycje znów prowadzą do sytuacji, w której tylko stanowcze formy sprzeciwu mogą spowodować oczekiwane zmiany _ - podkreślono w stanowisku.
Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej uważa, że _ tylko zdecydowane działania premiera i szybkie zmiany w resorcie zdrowia mogą w obecnej sytuacji powstrzymać dalszą degradację systemu ochrony zdrowia, zapewnić należną opiekę wszystkim chorym i umożliwić polskim pacjentom oraz pracownikom ochrony zdrowia podjęcie wspólnych działań w celu rzeczywistej poprawy ochrony zdrowia w Polsce _.
Jak poinformował rzecznik MZ Krzysztof Bąk, resort nie otrzymał jeszcze stanowiska NRL; odniesie się do niego po zapoznaniu się z nim.
Czytaj więcej w Money.pl