Właściciel polskiej ciężarówki, która posłużyła terroryście do zamachu w Berlinie, domaga się od Niemiec odszkodowania - podał w sobotę dziennik "Passauer Neue Presse".
- Niemiecki rząd jest odpowiedzialny za zamach. Mam nadzieję, że pokryje wszystkie szkody, jakie poniosłem - powiedział "PNP" Ariel Żurawski, właściciel firmy transportowej spod Gryfina, do którego należy samochód..
Jak pisze gazeta, ciężarówka znajdująca się od grudnia w Berlinie w związku ze śledztwem prowadzonym przez niemiecką prokuraturę ma zostać przewieziona do Polski i zwrócona właścicielowi 13 kwietnia. - To trwało zbyt długo - skomentował decyzję władz Ariel Żurawski, właściciel firmy transportowej spod Gryfina, do którego należy samochód.
19 grudnia 2016 roku Tunezyjczyk Anis Amri porwał zaparkowaną na jednej z berlińskich ulic ciężarówkę i po zastrzeleniu polskiego kierowcy Łukasza Urbana wjechał nią w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w centrum Berlina. W zamachu zginęło 12 osób, a ponad 50 zostało rannych. Terrorystę, który zbiegł z miejsca przestępstwa, cztery dni później zastrzelili pod Mediolanem włoscy policjanci.
Jak podał tygodnik "Der Spiegel", zamachowiec nie działał spontanicznie, lecz dokładnie zaplanował swoją akcję, przygotowując się do niej przez kilka tygodni.
Władze landu Berlin powołały w tym tygodniu byłego prokuratora federalnego Bruno Josta na "nadzwyczajnego pełnomocnika" w celu wyjaśnienia wszelkich okoliczności zamachu.