"Nasz system informatyczny został złamany na skutek światowego cyberataku" - przekazała rzeczniczka firmy zatrudniającej 70 tys. osób. Dodała, że atak wykryto najpierw w oddziałach na Wschodnim Wybrzeżu USA.
Fala zaczęła się na Ukrainie. Szybko pojawiły się oskarżenia, że za atakami na system bankowy, sieć ciepłowniczą i telekomunikacyjną stoją Rosjanie. Ale po krótkim czasie okazało się, że i oni stali się celem hakerów. Okazało się, że to wirus Petya, który szyfruje pliki i domaga się wpłaty 300 bitcoinów za ich odblokowanie.
Wcześniej poinformowano, że w wyniku cyberataków ucierpiały w Europie Zachodniej m.in. duński koncern A.P. Moeller-Maersk działający głównie w branży transportu morskiego i energii, brytyjska firma WPP - gigant z branży reklamy i public-relations, terminale w największym w Europie porcie w Rotterdamie oraz francuski koncern materiałowy Saint-Gobain.
W Rosji zaatakowano m.in. serwery państwowego koncernu naftowego Rosnieft. Na Ukrainie celem ataku były: system bankowy i telekomunikacyjny, rządowe sieci komputerowe, najważniejsze lotniska w kraju, ciepłownie, elektrownie oraz metro w Kijowie.
DLA Piper, międzynarodowa korporacja prawnicza wystawiła dla swoich pracowników informację, by pod żadnym pozorem nie włączali komputerów.
Ups, twoje pliki zostały zaszyfrowane" - taki napis pojawia się na ekranie zaatakowanego komputera."Być może już szukasz sposobu, by je odzyskać, ale nie trać swojego czasu" - można przeczytać dalej. Następnie pojawia się informacja, że sposobem na odzyskanie dostępu jest przelanie 300 bitcoinów i szczegółowa instrukcja, jak to zrobić. Warto zauważyć, że notowania tej kryptrowaluty przekraczają 2 tys. dolarów. Firma, która zdecyduje się zapłacić hakerom wyda ponad 600 tys. dolarów.