Ministerstwo Energii przygotowuje program budowy elektrowni jądrowej o mocy ok. tysiąca megawatów, która ma być gotowa w ciągu 10 lat - podał resort.
"Aktualnie Ministerstwo Energii przygotowuje program budowy pierwszego bloku jądrowego o mocy ok. 1000 MW, który zostanie zbudowany w ciągu najbliższych 10 lat, bowiem tyle wynosi cykl inwestycyjny w energetyce jądrowej" - czytamy w komunikacie wydanym przez resort energii.
Jednocześnie ministerstwo podkreśla, że podstawą bezpieczeństwa energetycznego Polski pozostają nowoczesne, wysokosprawne i niskoemisyjne elektrownie węglowe.
"Właśnie takie bloki energetyczne budowane są w Opolu, Kozienicach i Jaworznie. Odblokowane zostały również budowy bloków węglowych w Turowie i Ostrołęce, a dla zachowania pełnego bezpieczeństwa energetycznego Polski musimy rozpocząć budowę jeszcze trzech nowych bloków energetycznych zasilanych polskim węglem" - czytamy dalej.
W połowie lutego Ministerstwo Energii poinformowało, że projekt budowy w Polsce elektrowni jądrowej jest obecnie przedmiotem szczegółowych analiz i nic nie wskazuje na przesłanki do zaniechania tego projektu.
Jak pisaliśmy już w money.pl, budowa elektrowni atomowej pochłania średnio około 12 mld euro, w Polsce będzie kosztować ona od 40 mld do 60 mld zł. Kwestia sfinansowania takiej inwestycji wciąż pozostaje nierozstrzygnięta.
Od listopadowej wizyty prezydenta Dudy w Szanghaju coraz głośniej mówi się o zaangażowaniu Chin w polski atom. Chiński premier Li Keqiang wspominał wówczas o współpracy jądrowej między Chinami i krajami Europy Środkowo-Wschodniej.
Chiny mają rozwinięty program atomowy - w Państwie Środka pracuje obecnie 15 reaktorów. Pekin głośno mówi też o chęci inwestowania w tę branże w Europie. Chiny wytwarzają z atomu 12,5 gigawatów mocy. To ponad 30 proc. całego polskiego systemu energetycznego - wylicza "Gazeta Wyborcza".
W czerwcu minister energii Krzysztof Tchórzewski przypomniał, że strona chińska finansowanie wiąże z dostarczeniem technologii. Odnosząc się jednak do sugestii, że Polska rozważa współpracę z Pekinem, odpowiedział, że w tej dziedzinie nie ma jeszcze decyzji.
Szansą dla polskiego atomu może okazać projekt nowych przepisów. - Po wakacjach będziemy w stanie przedstawić projekt ustawy o rynku mocy - zapewniał minister Tchórzewski Polską Agencję Prasową. - Rozwiązania te powinny pomóc energetyce konwencjonalnej w finansowaniu nowych inwestycji, koniecznych do zapewnienia stabilnych dostaw energii.
- Atom to wciąż najbardziej efektywne źródło energii – przypominał w rozmowie z money.pl prof. Strupczewski. - W Europie jesteśmy w ogonie krajów wykorzystujących energię elektryczną w przeliczeniu na mieszkańca. Wyprzedzamy tylko Rumunię i Łotwę. Jeśli chcemy dorównać Niemcom, Duńczykom czy Austriakom, czeka nas wzrost poziomu wykorzystania energii, a co za tym idzie potrzeba większej jej produkcji. Za 20 lat wyczerpiemy zasoby węgla i będziemy zmuszeni do importu, aby utrzymać obecny poziom. Nie neguję więc potrzeby inwestowania w OZE, ale zielona energia ma poważną wadę – jest niestabilna. Na razie nie da się oprzeć całej energetyki na OZE.
Jak wynika z opublikowanego niedawno raportu francuskich i niemieckich stowarzyszeń energetyki konwencjonalnej - UFE i BDEW, już w ciągu najbliższych 10 lat część krajów europejskich nie będzie w stanie pokryć swego zapotrzebowania na energię. Remedium na to może być wprowadzenie właśnie rynku mocy (ang. CRM - Capacity Reliability Mechanism).
To mechanizm, którego zadaniem jest tworzenie zachęt finansowych dla wytwórców energii. Płaci im się nie tylko za wytworzoną i sprzedaną energię, ale za gotowość do zapewnienia w danej chwili określonej mocy. W praktyce oznacza to utrzymywanie w gotowości określonych bloków. A jak zapewnia ekspert Narodowego Centrum Badań Jądrowych, elektrownie atomowe najlepiej się do tego nadają. Nie potrzebują długiego czasu na rozruch i mogą pozostawać w stanie uśpienia.
Prof. Andrzej Strupczewski powątpiewa jednak, czy uda się uruchomić elektrownię atomową w ciągu 10 lat. - Obawiam się, że 10 lat to bardzo optymistyczna wizja. Bardziej realny jest termin 2030 r. Myślę, że dopiero za 15 lat uruchomimy pierwszy blok - puentuje.
- Obawiam się, że 10 lat to bardzo optymistyczna wizja. Bardziej realny jest termin 2030 r. Myślę, że dopiero za 15 lat uruchomimy pierwszy blok – mówi prof. Andrzej Strupczewski ekspert Narodowego Centrum Badań Jądrowych.