Wewnątrz płonącego od wczoraj rosyjskiego atomowego okrętu podwodnego znajduje się bliżej nieokreślona liczba członków załogi - poinformowała agencja RIA Nowosti, powołując się na rzecznika prokuratury wojskowej Aleksandra Grigoriewa. Potwierdzono, że jak dotąd dziewięć osób odniosło obrażenia. Wśród rannych są dwaj strażacy i 9 marynarzy którzy zatruli się dymem.
Według Aleksandra Grigoriewa, załoga prowadzi pomiary poziomu radioaktywności. _ Niektórzy członkowie załogi są nadal wewnątrz okrętu. To ci, którzy dbają o bezpieczeństwo atomowego okrętu podwodnego _ - powiedział Grigoriew.
Do pożaru doszło wczoraj pod wieczór. W czasie prac remontowych w suchym doku stoczni Rosliakowo pod Murmańskiem przy granicy z Finlandią i Norwegią zapaliły się drewniane rusztowania ustawione wokół okrętu. Ogień przerzucił się potem na lekki korpus zewnętrzny okrętu. Objął powierzchnię 150 metrów kwadratowych. Wysoki słup ognia i dymu był widoczny z dużej odległości. Akcja gaśnicza trwała 9 godzin. W jej trakcie okręt trzeba było częściowo podtopić.
Według ministerstwa obrony, nie nastąpiła żadna emisja substancji radioaktywnych w wyniku pożaru, jaki wybuchł wczoraj na okręcie podwodnym Jekaterynburg (inaczej K-84), gdy stał on w suchym doku stoczni remontowej w Roslakowie w obwodzie murmańskim. Akcja gaszenia pożaru trwała nadal.
Jak poinformowały władze wojskowe, ogień pojawił się najpierw na drewnianym rusztowaniu, a potem objął gumowe pokrycie kadłuba okrętu, chroniące go przed sygnałami akustycznymi, wysyłanymi przez hydrolokatory. Oba reaktory napędowe jednostki zostały wyłączone, a przed rozpoczęciem remontu wyładowano z niej 16 balistycznych pocisków rakietowych z głowicami jądrowymi.
Wprowadzony do służby w 1986 roku Jekaterynburg należy do typu 667BDRM Delfin (oznaczenie zachodnie Delta IV).
Rozgłośnia radiowa _ Echo Moskwa _ poinformowała, że okręt podwodny _ Jekaterynburg _ jest jednym z głównych w siłach morskich Rosji. Regularnie uczestniczył w ćwiczeniach z użyciem międzykontynentalnych rakiet balistycznych.