"PB" dotarł do raportu po due diligence przeprowadzonym w SKOK Jaworzno, który sporo wyjaśnia, jeśli chodzi o kuchnię spółdzielczego biznesu, ujawniając elementarne braki w systemie zarządzania, kontroli, nadzoru i ryzyka.
Wyniki audytu wykazały daleko posuniętą nonszalancję kasy w prowadzeniu polityki kredytowej, jeśli chodzi o ocenę wiarygodności klienta, zabezpieczenia i poziom dochodów.
Doradcy SKOK-u Jaworzno udzielali kredytów, stosując tzw. odstępstwa od zwykłej procedury. W efekcie pieniądze trafiały do klientów, którzy nie udokumentowali źródeł dochodów bądź mieli nieregularne dochody.
Przeglądając księgi SKOK-u, audytorzy odnotowali powtarzające się kredyty, w przypadku których nie została zapłacona nawet pierwsza rata. Po zliczeniu wszystkich okazało się, że jest ich 124 na kwotę blisko 0,5 mln zł. Przeszło trzy razy (1,6 mln zł) wyższa jest suma kredytów zakwalifikowanych do kategorii wyłudzenia.
Jaworzno jest jednym z większych SKOK-ów, rodem ze Śląska, ale siecią oddziałów sięgająca sąsiednich województw. W 2016 r. KNF wprowadziła zarządcę komisarycznego do kasy ze względu na ponoszone przez nią straty i kurczące się kapitały.
Jak dodaje gazeta, biznesu nie udało się postawić na nogi i w tym roku nadzór zaczął szukać wśród banków chętnego do przejęcia jaworzniańskiego SKOK-u. To standardowa procedura wynikająca z ustawy o zasadach restrukturyzacji SKOK-ów. Jeśli nie uda się znaleźć chętnego na kasę, zostaje już tylko złożyć wniosek o upadłość.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl