Jak dowiedziała się redakcja WysokieNapiecie.pl, Prokuratura Okręgowa w Warszawie rozpoczęła śledztwo w związku z zakłóceniem przebiegu aukcji OZE – poinformował nas jej rzecznik Michał Dziekoński. W wyniku ataku hakerskiego nie wszyscy zainteresowani mogli złożyć swoje oferty w aukcji.
Chodzi o przestępstwo z art. 269 kodeksu karnego czyli w tym wypadku utrudniania lub zakłócania dostępu do danych informatycznych administracji rządowej.
Plotki głoszą, że hakerski atak DDoS, czyli zmasowana próba zalogowania się do systemu aukcyjnego URE z wielu komputerów, nastąpił z Kajmanów. Prokuratura nie potwierdza jednak tej informacji. Faktycznie logowano się z kilku adresów IP, z każdego przychodziło po kilka tysięcy zapytań.
Przypomnijmy, że istotna część zainteresowanych aukcją – przeprowadzaną 30 grudnia 2016 roku – dla nowych i istniejących odnawialnych źródeł energii miało duże problemy z zalogowaniem się na platformę aukcyjną. Części z nich nie udało się w ogóle złożyć ofert.
Platformę dostarczyła francuska firma informatyczna, ale aukcję przeprowadzał Urząd Regulacji Energetyki.
Jak wyjaśnia w rozmowie z Obserwatorem Legislacji Energetycznej (WysokieNapiecie.pl) Maciej Bando, prezes URE, klika dni po rozstrzygnięciu aukcji do urzędu wpłynęły wnioski o jej unieważnienie. – Przepisy nie umożliwiały nam jednak takiego działania, więc jedynie odpisaliśmy na te wnioski – tłumaczy.
Niedawno sygnalizował, że system aukcji OZE powinien zostać zmodyfikowany. - Jestem zwolennikiem aukcji jawnych – powiedział prezes URE. Jego zdaniem należy wykluczyć sytuacje, że jeden podmiot dysponuje upoważnieniami do składania ofert w imieniu różnych spółek, które dzięki temu pozostają anonimowe.
Odpowiedź URE nie miała jednak charakteru decyzji administracyjnej, ani postanowienia, na które służyłoby zażalenia. Podobnie, jak samo rozstrzygnięcie aukcji, którego również uczestnicy nie mogli zaskarżyć. Nie pomoże im także ewentualne udowodnienie ataku hakerskiego i wyrok skazujący sądu.
– Sam fakt popełnienia przestępstwa w trakcie aukcji nie jest powodem jej unieważnienia, bo ustawa o OZE takiej przyczyny nie wymienia – powiedział Karol Jankielewicz z kancelarii Allen&Overy. Jedyną możliwość widzi w ogólnych przepisach dotyczących przetargu w kodeksie cywilnym.