Autosan może być spokojny o wygraną w przetargu dla wojska. Jak wynika z informacji money.pl - firma MAN Truck & Bus Polska, czyli jedyny konkurent w walce o wojskowy kontrakt, nie będzie się odwoływać. "Wzięliśmy tę porażkę na klatę" - słyszymy nieoficjalnie od jednego z pracowników firmy.
22,3 mln zł - tyle dostanie Autosan za dostarczenie 21 autobusów dla Sił Zbrojnych RP. O wynikach przetargu poinformował w czwartek wieczorem Bartosz Kownacki, wiceminister obrony narodowej. Do walki o wojskowy kontrakt stanęły dwie firmy: Autosan i MAN. Górą jest ten pierwszy. O szczegółach przetargu pisaliśmy tutaj. Oferta Autosanu była tańsza aż o 5,5 mln zł. Dostał też dodatkowe punkty w kilku kategoriach.
Wygląda na to, że w Sanoku już mogą myśleć o produkcji autobusów. Jak się dowiedział money.pl - firma MAN nie zamierza odwoływać się od wyniku przetargu.
- Nie będziemy się odwoływać - potwierdza w rozmowie z money.pl Marta Stefańska z MAN Truck & Bus Polska.
Jest odpowiedzialna za kontakt z mediami. Dlaczego MAN nie będzie walczyć dalej o ten kontrakt? Bo nie widzi do tego podstaw. Autosan złożył tańszą ofertę i to właśnie cena zdecydowała o jego wyborze. I dlatego MAN nie będzie szukał szczęścia w Krajowej Izbie Odwoławczej.
Marta Stefańska nie chciała komentować różnicy cenowej pomiędzy ofertą MAN a Autosanem. Nie chciała też powiedzieć, czy firma uważa, że konkurent jest w stanie wyprodukować maszyny i zmieścić się w tak niskich kosztach.
- Nie komentujemy ofert innych firm. Taką mamy praktykę i jej się trzymamy. Wygrywający każdy przetarg zobowiązuje się go zrealizować za konkretne pieniądze. Czyli uważa, że zmieści się w kosztach - ucinała.
Warto przypomnieć, że pod koniec sierpnia Autosan pozbawił się szans na zdobycie bardziej lukratywnego kontraktu. Polska spółka starała się o kontrakt na 26 autokarów o wartości 30 mln zł. Z postępowania jednak wypadła, bo... dokumenty do wojska trafiły zbyt późno. A dokładnie o 20 minut za późno. Kontrakt trafił więc do niemieckiego producenta, znanej firmy MAN. Wygrany w tym tygodniu przetarg był drugim ogłoszonym przez 2 Regionalną Bazę Logistyczną.
Autosan należy do PGZ od 2016 roku. Nadzór nad firmą, i nad PGZ pełni Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej. Informacje o wpadce jako pierwsze podało radio RMF FM.
Polska Grupa Zbrojeniowa i Autosan tłumaczyły się wtedy z kosztownej wpadki. Całą winę zrzucały na barki jednego z pracowników. Firma miała się domagać od niego odszkodowania. PGZ wprost sugerowało też, że w tej sprawie mogło dojść do korupcji.
Na specjalnie zwołanej konferencji Błażej Wojnicz, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej wygłosił kilkunastuminutowe oświadczenie. Nie chciał odpowiadać na żadne pytania. Nie wyjaśnił, skąd podejrzenie korupcji. Nie odpowiedział na to pytanie, wyszedł z sali.
- Spółka Autosan chciała wziąć udział w postępowaniu. Została przygotowana oferta, jednak osoba wydelegowana do tego przetargu złożyła ją po terminie. A te są ściśle reglamentowane, również co do godziny. W efekcie oferta została odrzucona. Spółce nie przysługiwało prawo do odwołania i uczestniczenia w postępowaniu. Jako PGZ niestety ubolewamy nad tym z uwagi na fakt, że byliśmy gotowi do realizacji zamówienia i chcieliśmy je zrealizować - wyjaśniał Wojnicz.
Warto przypomnieć, że drugi przetarg na dostawę autokarów dla wojska miał obniżone wymagania dotyczące specyfiki. Autokary miały by być wyprodukowane z mniejszą liczbą siedzeń. Autosan od początku twierdził, że z rywalami będzie konkurował ceną. I tak się stało.