Autostradę Wielkopolską czeka kolejne śledztwo. Zbigniew Ziobro zlecił śledczym nie tylko sprawdzenie umów na budowę i eksploatację autostrady, ale także polecił wznowić dawno umorzone śledztwo w sprawie rekompensat za przejazd ciężarówek.
W piątek 9 lutego Ziobro zlecił zbadanie umów koncesyjnych na budowę i eksploatację odcinków A2 przez firmę, w której udziały ma rodzeństwo Kulczyków.
- Mamy jedną z najdroższych czy wręcz najdroższą autostradę w Europie. Pieniądze z kieszeni kierowców płyną szerokim strumieniem do prywatnej spółki, a rząd nie jest w stanie powstrzymać kolejnych podwyżek. Chcę, żeby prokuratorzy ustalili, dlaczego za poprzednich rządów zgodzono się na tak skandaliczne warunki - komentował minister sprawiedliwości.
Jednak to nie wszystko. Jak ustaliła PAP, jednocześnie Ziobro nakazał wznowienie śledztwa w sprawie wypłaty rekompensat dla spółki Autostrada Wielkopolska. Prokuratura umorzyła je dziesięć lat temu, a chodziło o 170 mln zł wypłaconych spółce w latach 2004-2007.
O co chodzi z tymi rekompensatami? Spór między zarządcą autostrady, a administracją państwową ma długą historię. W założeniu rekompensaty miały wyrównać spółce utratę dochodów po zwolnieniu z opłat autostradowych ciężarówek o masie przekraczającej 3,5 tony. Kierowcy ciężarówek musieli kupować winiety, więc - by nie płacili dwa razy za to samo - państwo miało wypłacać zarządcom autostrad rekompensaty. Z czasem stały się wyższe niż dochody z winiet, a państwo zamiast zarabiać zaczęło tracić.
Prokuratura zaczęła się przyglądać sprawie po kontroli NIK, według której spółka powiązana z Janem Kulczykiem zawyżała rekompensaty. Dwa lata później sprawę umorzono.
Minęło kolejnych kilka lat i Polska poskarżyła się na Autostradę Wielkopolską Komisji Europejskiej. To przyznała Polsce rację i wyceniła nadpłatę od 1 września 2005 roku do 30 czerwca 2011 na 895 mln zł. I te pieniądze Autostrada Wielkopolska ma Polsce zwrócić.
Komisja nie zaprzeczyła przy tym, że Autostrada Wielkopolska ma prawo do otrzymania rekompensaty. - Jednakże w dochodzeniu Komisji potwierdzono, że władze polskie oparły się na nieaktualnych danych z 1999 r. Doprowadziło to do zawyżenia spodziewanych przychodów AW SA z opłat za przejazd pojazdów ciężarowych w przypadku braku zmian legislacyjnych - wykazała KE.
Od początku roku za przejazd między Koninem a Nowym Tomyślem kierowcy płacą aż 60 zł. Wychodzi więc 40 gr za jeden przejechany kilometr. Autostrada Wielkopolska wyjaśnia, że te taryfy wiążą się z koniecznością spłaty kredytów zaciągniętych na budowę drogi.