Niesłuszne przypisanie odpowiedzialności za awarię i nieścisłości w komunikacie prasowym wytknęła Grupie Lotos inna państwowa spółka - Grupa Energa. We wtorek zatrzymana została produkcja w rafinerii w Gdańsku po tym, jak doszło do krótkotrwałej awarii zasilania. Produkcja ma zostać w pełni przywrócona w piątek.
We wtorek Grupa Lotos poinformowała, że "30-minutowa przerwa w zasilaniu energią elektryczną z zewnętrznej stacji należącej do Grupy Energa była powodem zatrzymania instalacji produkcyjnych rafinerii w Gdańsku".
Opisana przez money.pl sprawa przeszłaby bez większego echa, ale w środę na treść komunikatu Lotosu zareagowała Grupa Energa, która wysłała do naszej redakcji "sprostowanie". Spółka energetyczna zaprzeczyła, że ponosi odpowiedzialność za awarię stacji zasilania.
"Do awarii i zaniku zasilania doszło w stacji Błonia 1, będącej własnością operatora Polskich Sieci Elektroenergetycznych, a nie spółki Energa Operator, wchodzącej w skład Grupy Energa" - napisało biuro prasowe spółki.
Z komunikatu na stronie Lotosu w środę został usunięty fragment dotyczący własności stacji, która uległa awarii. Nie zmienił się jednak pozostały opis przebiegu awarii, a według Energi wyglądało to nieco inaczej, niż opisał Lotos.
"Rafineria zasilana jest dwiema liniami wysokiego napięcia i choć na jednej w związku z awarią zabrakło napięcia, energia elektryczna nieprzerwanie dostarczana była drugą, więc nie doszło do całkowitego pozbawienia rafinerii Lotos zasilania" - napisano w komunikacie Energi.
"Ponadto, sama awaria trwała 9 minut, a nie, jak podano, pół godziny" - podkreśliła Grupa Energa.
Money.pl zwrócił się do Grupy Lotos o wyjaśnienie powodów tych rozbieżności. "To prawda, że energia elektryczna była dostarczana drugą linią, jednak awaria jednej linii spowodowała w konsekwencji zatrzymanie większej części instalacji" - wyjaśnił Robert Stępniak z biura prasowego spółki.
"W tej chwili trwa stabilizacja procesu produkcyjnego. Większość instalacji pracuje. Pełny ruch całego zakładu jest spodziewany w najbliższy piątek. Powołana komisja wyjaśni przyczyny awarii" - dodał Stępniak. Nie odniósł się jednak do kwestii czasu trwania zaniku zasilania.
Grupa Lotos od początku podkreśla, że zatrzymanie części instalacji nie spowodowało zagrożenia dla ludzi i środowiska naturalnego i nie ma wpływu na sprzedaż produktów klientom.
Na prośbę money.pl o komentarz i przyczyny awarii stacji zasilającej nie odpowiedziały dotąd Polskie Sieci Elektroenergetyczne.