- Nie doszukiwałbym się powiązań tej usterki z wadliwością lub wiekiem naszej floty. Problemy techniczne w lotnictwie zdarzają się na całym świecie – tak dr Maciej Lasek, były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, komentuje lądowanie samolotu pasażerskiego na warszawskim lotnisku im. Chopina.
W lecącym w środę z Krakowa do Warszawy samolocie LOT-u Bombardier Q-400 nie wysunęło się podwozie. Samolot lądował awaryjnie z co najmniej 59 pasażerami na pokładzie. Wśród nich był szef InPostu i jeden z najbogatszych Polaków Rafał Brzoska - o czym informujemy w money.pl. Na miejsce awaryjnego lądowania jedzie Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
- Badanie i oględziny elementu podwozia, który nie wyszedł, analiza zapisu czarnych skrzynek, badanie rozmów załogi w rejestratorze rozmów, sprawdzenie historii technicznej i obsługi technicznej tego samolotu pozwoli określić przyczynę – komentuje na gorąco dla money.pl dr Maciej Lasek, były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Jak podkreślił, pomimo usterki samolot bezpiecznie wylądował, a piloci podlegają specjalnym treningom na właśnie takie sytuacje. - Tu widać, że procedury prawidłowo zadziałały - zaznaczył.
Dodał również, że przy tym typie samolotów, jest to jedno z pierwszych takich zdarzeń. - Parę lat temu była sytuacja, w której jedna z goleni głównych się złożyła podczas lądowania, albo nie rozłożyła w czasie wysuwania podwozia. Również wówczas nie doszło do sytuacji, w której ktokolwiek by zginął – mówi przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
- Nasze samoloty są dość młode, zastąpiły ATR-y i to nie są złe maszyny. Są dość szybkie, jak na samoloty z silnikami z napędem turbośmigłowym. Są też dość komfortowe, eksploatowane przez wiele państwa, to znaczy wielu użytkowników. Nie doszukiwałbym się powiązań tej usterki z wadliwością lub wiekiem naszej floty. Problemy techniczne w lotnictwie zdarzają się na całym świecie. Taki samolot to skomplikowane urządzenie. Najważniejsze, aby bezpiecznie zakończyć lot – przekonuje dr Lasek.
- Na razie wiemy, że piloci zgłaszali problemy jeszcze w powietrzu. Dało to czas na przygotowanie się lotniska na przyjęcie samolotu lądującego awaryjnie. Pasażerowie zostali ewakuowani, teraz najważniejsze jest usunięcie samolotu z pasa i znalezienie przyczyny – podsumował.