Rząd Donalda Tuska wydatnie utrudnił Rosjanom wrogie przejęcie Azotów, największego producenta nawozów w kraju, konsolidując zakłady. Ostatnie pomysły PiS ostatecznie zniechęciły Wiaczesława Kantora do kontynuowania rozpoczętego cztery lata temu skupu akcji polskiego potentata. Wszystko wskazuje, że Rosjanin z izraelskim paszportem szykuje się do sprzedaży posiadanych akcji.
W 2012 roku, kiedy akcjami w notowanych na giełdzie Azotach Tarnów zainteresował się izraelsko-rosyjski przemysłowiec Wiaczesław Kantor, rozpętała się burza. Kontrolowana przez państwo strategiczna spółka stała się obiektem wrogiego przejęcia, które miało duże szanse powodzenia. Aby ostudzić zapał powiązanego z Kremlem biznesmena, rząd Platformy Obywatelskiej połączył zakłady chemiczne w Puławach, Policach i Tanowie, znacząco podnosząc wartość spółki.
Kantor obywatelem Izraela jest od 24 lat i próbując zdobyć przyczółek na polskim rynku, argumentował, że nie powinno się go wiązać z Putinem, przecież inwestował już Kanadzie oraz Chinach i tam jego działania nie budziły żadnych podejrzeń o rosyjski ślad.
Polskie władze nie dały się zwieść takim deklaracjom. Rosja to nie jest kraj, w którym można sobie ot tak kupić i z powodzeniem (16,7 mld rubli zysku netto w 2015 r.) prowadzić największą firmę nawozową, bez akceptacji władz i powiązania z nimi.
Kantor w walce na słowa poczynaniom naszego rządu nadał nawet łatkę antysemityzmu. Jest prezesem Europejskiego Kongresu Żydów i jego głos w podobnych sprawach może być głośny. Nic to nie zmieniło.
Nadal jednak mógł mieć nadzieję, że akcje Azotów przejmie na giełdzie.
Jak Kantor kupował Azoty
Acron zgromadził przez cztery lata 20 proc. akcji Grupy Azoty. Zaczęło się od kupna za 103 mln dolarów 12 proc. akcji Azotów Tarnów w 2012 roku. Do końca tamtego roku zwiększył swój udział do 13,8 proc. i ogłosił wezwanie z planem przejęcia dwóch trzecich akcji. Nie przystał na to Skarb Państwa, właściciel 32 proc. akcji oraz PZU (10 proc.). Wkrótce potem Azoty Tarnów złożyły wezwanie na akcje ZA Puławy. W tym celu wyemitowano za 1,5 mld zł akcje Tarnowa dla udziałowców Puław i... Skarb Państwa zwiększył kontrolę nad całością.
Dodatkowo w 2013 r. rząd wprowadził zapis do statutu, który ograniczał możliwość głosowania pakietem większym niż 20 proc. przez wszystkich udziałowców z wyjątkiem Skarbu Państwa. Acron jednak nie rezygnował.
W połączonej spółce o zmienionej nazwie Grupa Azoty Rosjanie mieli 15,3 proc. akcji, na rynku dokupili jeszcze później tyle, żeby dysponować pakietem 20 proc. (za 4,1 mld rubli). Najwyraźniej mieli nadzieję, że uda im się w końcu dogadać z właścicielami lub... przejmą kontrolę do spółki z innym akcjonariuszem.
- Z powodu braku kontroli nad Grupą Azoty, Acron nie ma możliwości osiągnięcia jakichkolwiek synergii płynących z zaangażowania w polski podmiot - tłumaczy Jakub Szkopek, analityk Domu Maklerskiego mBanku. - Z drugiej jednak strony według naszych kalkulacji bieżący kurs jest nominalnie na ponad 25 proc. wyższym poziomie niż wynosi średnia cena zakupu akcji. Trzeba pamiętać, że w obliczu gigantycznej przeceny wartości rubla na rynku walutowym inwestycja w akcje polskiej spółki uchroniła kapitał Acron przed sporym spadkiem wartości - dodaje Szkopek.
Z tego punktu widzenia inwestycja w akcje Azotów nie była całkiem pozbawiona sensu dla rosyjskiego podmiotu i dała względne korzyści.
- Dopóki Acron nie posiada alternatywnych celów inwestycyjnych utrzymywanie nadwyżek gotówkowych w akcjach Grupy Azoty może być dla rosyjskiej spółki korzystnym rozwiązaniem - uważa Szkopek.
[OFE](https://www.money.pl/emerytury/porownanie/) robi różnicę?
Ujawnienie planów przejęcia zarządzania w OFE przez przyszły państwowy fundusz emerytalny, choć oficjalnie niepotwierdzone przez rząd Beaty Szydło, również miało nieoczekiwanie dobroczynny wpływ dla Grupy Azoty. Pojawienie się tej informacji mogło zaważyć na decyzji Wiaczesława Kantora o odstąpieniu od próby przejęcia polskiej spółki chemicznej.
Obecny skład akcjonariatu Grupy Azoty obejmuje udziały Skarbu Państwa z 33 proc. proc. akcji, spółki Kantora z 20 proc., ING OFE z prawie 10 proc., TFI PZU z 8,6 proc. i Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju z 5,75 proc. Gdyby spółki rosyjskiego Izraelczyka miały przychylność ING OFE i EBOiR-u oraz któregoś z mniejszościowych akcjonariuszy, mogłyby przejąć władzę i zmienić statut na bardziej korzystny dla Rosjan.
Całość planu opierać się mogła tylko na przychylności funduszy emerytalnych. Jak tu jednak na nią liczyć, skoro pojawiły się deklaracje ze strony państwa o scaleniu OFE w jeden fundusz, zarządzany przez państwowe instytucje? W ten sposób potencjalny plan Wiaczesława Kantora traci rację bytu.
Sprzedaż udziałów
W połowie maja 24 maja spółki Kantora zmniejszyły swój udział w Grupie Azoty o 0,3 punktu procentowego. Taka transakcja nie przeszła jednak bez echa, gdyż giełda ma ograniczoną płynność. Pakiet 0,3 proc. akcji, czyli 300 tysięcy sztuk to tyle samo, ile wynoszą zazwyczaj tygodniowe obroty akcjami Grupy Azoty. Dlatego w maju kurs spadł aż o 22 proc. po 10-procentowym spadku kursu w kwietniu.
Co Kantor zrobi z resztą swoich akcji? Na pytanie money.pl Rosjanie odpowiedzieli, że nie komentują sytuacji. "Puls Biznesu" sugeruje, że Acron bada możliwości sprzedaży reszty posiadanego pakietu. Wśród potencjalnych kupców wymieniany jest Skarb Państwa. Kontrolowana przez Wiesława Kantora spółka wzięła pod uwagę wyjście z inwestycji po tym, jak polski rząd wpisał chemiczną firmę na listę spółek o strategicznym znaczeniu, co umożliwia ministrowi skarbu zablokowanie wejścia podmiotów trzecich do akcjonariatu spółki.
Z punktu widzenia Skarbu Państwa ewentualnej transakcji sprzyja ostatnia obniżka kursu Azotów. W sumie od początku kwietnia akcje spółki straciły na wartości 20 procent. Dodatkowo Ministerstwo Skarbu mogłoby skorzystać z pieniędzy zgromadzonych w funduszu reprywatyzacji lub poprosić o wsparcie PGNiG, gdyż chemiczna firma jest największym odbiorcą gazu w Polsce. Pochodzący z Rosji udziałowiec może również sprzedać udziały na giełdzie, tak jak zrobił to w połowie maja.
- Jeśli Acron chciałby sprzedać posiadany przez siebie pakiet Grupy Azoty, to prawdopodobnie na rynku znalazłyby się podmioty chcące odkupić akcje - twierdzi Jakub Szkopek. - Pytanie jest jednak na jak duże dyskonto do ceny rynkowej musiałby się zgodzić Acron. Pamiętać trzeba, że Grupa Azoty posiada praktycznie zerowe zadłużenie netto i dużą zdolność do generowania gotówki. Mimo obszernego programu inwestycyjnego grupa Azoty w przyszłości mogłaby zacząć wypłacać solidne dywidendy, co w większym stopniu przyciągnęłoby giełdowych inwestorów - dodaje.
Notowania akcji Grupy Azoty src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1451602800&de=1464966600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=ATT&colors%5B0%5D=%230082ff&st=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Rosjanie mieli zresztą dodatkowy powód, żeby sprzedawać. Co z tego, że dywidenda Grupy Azoty była wysoka, bo 83,3 mln zł (84 gr na akcję), skoro zyski spółki zależnej ZCh Police zostały obciążone gigantyczną kwotą strat na wycenie wartości złóż w Senegalu, które przy inwestycji w 2013 roku miały mieć wartość 300 mln zł. Ostatecznie okazały się bezwartościowe i duża część tej straty będzie rozliczona w raporcie za 2015 rok.
Kolejna z serii katastrofalnych inwestycji polskich firm państwowych za granicą może spowodować, że dywidendy z Grupy Azoty wcale nie będzie.
Warto mieć również na uwadze fakt, że ze względu na spadające ceny surowców, Acron na początku sierpnia sprzedał udziały w chińskim Hongri-Acron. W konsekwencji liczba zakładów spółki zmniejszyła się z trzech do dwóch.