Neelie Kroes to jedna z najważniejszych osób, która pojawia się w "Bahamas Leaks" - kolejnym wycieku dokumentów z raju podatkowego. Kim jest? Kroes to była unijna komisarz ds. konkurencji, a dziś doradca Merrill Lynch i Ubera. Miała zajmować dyrektorskie stanowisko w jednej z firm zarejestrowanych na Bahamach. W tle pojawiają się również jordańscy biznesmeni i handel bronią.
Wyciek pokazuje powiązania światowych polityków i biznesmenów z firmami zarejestrowanymi w raju podatkowym na Bahamach. Centralną postacią śledztwa, prowadzonego i opisanego przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Dziennikarzy Śledczych (ang. ICIJ) jest Neelie Kroes, była unijna komisarz ds. konkurencji, a później również ds. agendy cyfrowej.
"Steelie Neelie", jak ją nazywano w czasie pracy jako komisarz ("stalowa Neelie" - red.), słynęła przede wszystkim z twardej ręki względem wielkiego biznesu - nie tolerowała zmów cenowych czy praktyk monopolowych, które karała milionowymi karami i powtarzała, że "jest blisko zwykłych obywateli". Wielokrotnie znajdowała się na liście 100 najbardziej wpływowych kobiet na świecie, publikowanej corocznie przez Forbesa.
Tymczasem dziś okazuje się, że sama nie do końca ujawniła swoje powiązania z biznesem. A każdy wysoki unijny urzędnik w swoim oświadczeniu majątkowym ma obowiązek przyznać się nie tylko do swojego aktualnego stanu posiadania, ale również ujawnić wszystkie związki z biznesem, które miał w ciągu 10 lat przed objęciem stanowiska.
Kroes co prawda przyznała się do działalności lobbingowej na rzecz jednego z największych producentów broni i sprzętu wojskowego - Lockheed Martin, ale ani słowa nie poświęciła swojej działalności dyrektorskiej w Mint Holdings, jednej ze spółek na Bahamach. A takie stanowisko według dokumentów, które pojawiły się w Bahamas Leaks, zajmowała od lipca 2000 do października 2009 (komisarzem ds. konkurencji była od 2004 do 2010 roku, kolejne 4 lata pracowała z kolei jako komisarz ds. agendy cyfrowej).
Pikanterii dodaje fakt, że innym dyrektorem w Mint Holdings był Badr-El-Din, jordański biznesmen i twórca UAE Offset Group - spółki reinwestującej zyski ze sprzedaży broni do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Spółka Jordańczyka przez wiele lat miała z kolei podpisany kontrakt m. in. z Lockheed Martin.
Dziś Neelie Kroes ma 75 lat, ale wciąż pracuje w biznesie. Zajmuje wysokie stanowiska i doradza w Merrill Lynch oraz Uberze. To nieco zmieniło jej ogląd na prawo podatkowe i unijne prawo. Ta sama Kroes, która jako komisarz grzmiała, że "korporacje nie mogą tak po prostu uciec od unijnego prawa", niedawno skrytykowała Komisję Europejską, która nakazała amerykańskiemu gigantowi Apple zwrot 13 mld niezapłaconych podatków w UE. Kroes w dalszym ciągu jest też wpływową działaczką rządzącej w Holandii Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (VVD).
Była komisarz zaprzecza jednak, żeby w swojej pracy miała do czynienia z "konfliktem interesów". - Brak informacji o Mint Holdings w oświadczeniu majątkowym nie był w złej wierze - powiedział adwokat, zapytany przez ICIJ. - Pani Kroes poinformuje przewodniczącego Komisji Europejskiej o tym przeoczeniu i poniesie pełne konsekwencje z tym związane.
Jak przekazał przez swojego adwokata Badr-El-Din, spółka Mint Holdings powstała, by skupować międzynarodowe źródła energii, przede wszystkim od Enronu i uniezależnić Europę od ropy i węgla, a tym samym również od Rosji. Nic z tego jednak nie wyszło, a pomysł upadł późnym latem 2000 roku. Kroes nadal pozostawała jednak w dokumentach spółki jako menedżer wysokiego szczebla. Jak zapewnia jej adwokat - omyłkowo.
Kolumbijski minister
Spośród prominentnych polityków na liście osób ujawnionej przez "Bahamas Leaks" pojawił się również były minister górnictwa i energii Kolumbii - Carlos Caballero Argaez, piastujący ten urząd między 1999 a 2001 rokiem. Miał on zajmować stanowisko prezesa oraz sekretarza firmy o nazwie Pavc Properties w latach 1997-2008.
Ponadto występował jako dyrektor w spółce Norway, która została zarejestrowana na Bahamach w 1990 roku i działała do ubiegłego roku. Argaez przyznawał ICIJ, że spółka miała konto bankowe w Miami, a jej właścicielem był ojciec polityka. Środki zgromadzone na rachunku zostały po jego śmierci podzielone pomiędzy synów, w tym również byłego ministra w rządzie Kolumbii. Dodatkowo, firma posiadała mieszkanie w tym samym mieście.
Nie zaprzecza jednak, że przelał pieniądze uzyskane w ten sposób na konto utworzone na Bahamach. - Wybrałem ten kraj po namowach prawników. Zrobiłem to dla celów podatkowych - przyznał Argaez.
Bahamas Leaks wspominają również o kilku politykach, którzy jednak pojawiali się już w "Panama Papers". Mowa o prezydencie Argentyny Maricio Macrim oraz jego ojcu i bracie. Dokumenty wspominają również o byłym premierze Wielkiej Brytanii Davidzie Cameronie oraz dawnym szefie rządu Kataru - szejku Hamadzie ibn Jabr Al Sanim.
Jest i Mossack Fonseca
"Bahamas Leaks" to drugi w ostatnim czasie tak poważny wyciek dokumentów z raju podatkowego. Na początku kwietnia głośno było o aferze "Panama Papers", które ujawniły powiązania z rajami podatkowymi wielu biznesmenów i polityków, w tym ukraińskiego prezydenta Petro Poroszenki, premiera Islandii Sigmundura Davida Gunnlaugssona czy otoczenia Władimira Putina.
Wówczas z panamskiej kancelarii prawnej Mossack Fonseca wyciekło prawie 11,5 mln dokumentów, e-maili, nagrań i umów. "W przeciwieństwie do Panama Papers, wyciek z Bahamów jest znacznie mniej bogaty w konkretne dane, ale rzuca nowe światło w sprawie przenoszenia swoich aktywów przez prominentnych polityków i biznesmenów do rajów podatkowych" - piszą autorzy śledztwa dziennikarskiego.
Dziś nazwa Mossack Fonseca również pojawia się w dokumentach z Bahamów. Ujawniają one bowiem nazwy 539 zarejestrowanych podmiotów, którzy pośredniczyli pomiędzy władzami karaibskiego archipelagu a firmami, które chciały stworzyć oddział zagraniczny w raju podatkowym. Kancelaria z Panamy oczywiście jest wśród nich. Pomogła przy utworzeniu ponad 15 tys. firm na Bahamach i utrzymaniu nazwisk w ścisłej tajemnicy, z dala od publicznie dostępnych rejestrów.
Archipelag na Karaibach to zresztą od lat jeden z najpopularniejszych rajów podatkowych, którym głośno był chociażby przy okazji wielkiej polityki. Wielkie pieniądze przez tamtejsze firmy "przepuszczał" m. in. syn Augusto Pinocheta oraz Sani Abacha, prezydenta Nigerii. Ze "słupów" na Bahamach wielokrotnie korzystali również politycy z Grecji, Ukrainy, Kuwejtu czy Trynidadu i Tobago. Nic więc dziwnego, że kraj ten jest nazywany w Ameryce "Szwajcarią Zachodu".
Według pierwszych szacunków, Bahamy mogą dzięki korzystnym przepisom podatkowym zarobić na zagranicznych spółkach ok. 17,7 mln dolarów.