Leszek Balcerowicz po raz kolejny zabrał głos w sprawie proponowanych przez Prawo i Sprawiedliwość reform. Za pośrednictwem mediów społecznościowych wytknął, że ostatni ruch rządu dotyczący kwoty wolnej oznacza podwyżkę podatków dla osób o średnich i ponadprzeciętnych dochodach.
- PiS utrzymuje patologie systemu podatkowego, zaciskając zarazem podatkową śrubę, by sfinansować swoje wyborcze obietnice - napisał na swoim profilu na Facebooku Leszek Balcerowicz we wpisie zatytułowanym "śruba podatkowa zamiast reform".
Zacytował on ekonomistę Janusza Jankowiaka, który powiedział, że ostatni ruch dotyczący kwoty wolnej od podatku "jest de facto podwyżką podatków dla średniaków i ludzi o dochodach ponadprzeciętnych".
- Jestem gorącym zwolennikiem zmniejszania sfery biedy w Polsce. Ale to robi się skutecznie głównie poprzez umacnianie wzrostu gospodarki, dającego więcej miejsc pracy, oraz aktywizacje zawodową ludzi tak, aby praca opłacała się dla nich bardziej niż świadczenia socjalne. Polityka PiS osłabia wzrost gospodarki i zwiększa liczbę ludzi niepracujących, co dodatkowo bije w ten wzrost - pisze Leszek Balcerowicz.
Według najnowszej poprawki do nowelizacji ustawy dotyczącej kwoty wolnej od podatku, w przyszłym roku jej wysokość ma wynieść 6,6 tys. złotych. Nie będzie ona jednak obejmować wszystkich. Dotyczyłaby tylko osób, które zarabiają rocznie taką kwotę lub mniejszą.
W przypadku osób o dochodach wynoszących od 6,6 tys. zł do 11 tys. zł, kwota wolna będzie niższa, a osoby zarabiające od 11 tys. zł do 85 tys. 528 zł rocznie skorzystają z odpisu na obecnej wysokości, wynoszącej 3091 zł.
To nie pierwsze błędy, jakie wytyka partii rządzącej ekonomista i były prezes Narodowego Banku Polskiego.
We wpisie opublikowanym w ostatnią sobotę napisał on, że dla gospodarki (i dla demokracji) najważniejsze jest to, czy własność jest prywatna, czy państwowa. "Im więcej tej drugiej, tym więcej w gospodarce polityki i biurokracji i - w efekcie - tym mniej rozwoju. W socjalizmie wszystko było państwowe i dlatego padł - w zacofaniu".
Dodał, że według doktryny głoszonej przez PiS, mówiącej o wyższości "swojego nad obcym", najbardziej narodowy, czyli swojski, był socjalizm. Zgodnie z teorią: nieważne, że państwowe, ważne, że swoje, partia rządząca wykorzystuje te slogany w kontekście repolonizacji banków.
Balcerowicz zarzuca również, że rozmaici eksperci uczestniczą w tej "kampanii prymitywnego socjalistycznego nacjonalizmu, upowszechniając pisowskie slogany". Porównał to do działań, które prowadzi Władimir Putin w Rosji.
- Podobnych ekspertów ma u siebie Putin, który za swoich rządów podwoił udział własności państwowej (czyli swojej) w rosyjskiej gospodarce - pisze Balcerowicz.
Przykładem repolonizacji są działania podejmowane względem banku Pekao. W negocjacjach z obecnym właścicielem - bankiem UniCredit, bierze udział PZU. Wcześniej ubezpieczyciel kupił akcje Alior Banku.