Szef ukraińskiego parlamentu Wołodymyr Hrojsman może zmienić na stanowisku premiera Arsenija Jaceniuka. Obecny gabinet nie ma poparcia większości parlamentarnej, po rozpadzie rządzącej koalicji. Zaprzysiężenie nowego gabinetu ma się odbyć we wtorek, a na wschodzie słychać głosy, jakoby miało się w nim znaleźć miejsce dla Leszka Balcerowicza.
O zainteresowaniu jego osobą napisała niedawno Ukraińska Prawda, która sugerowała nawet, że były prezes Narodowego Banku Polski, wicepremier i minister finansów Polski może objąć tekę premiera na Ukrainie. Gazeta argumentowała, że Balcerowicz "ma poparcie Zachodu i proeuropejskich frakcji w parlamencie, a także podoba się ukraińskiej klasie średniej". Deputowany prezydenta Poroszenki miał nawet jeździć do Polski, by namawiać Balcerowicza do przyjęcia tej posady. Szybko jednak okazało się, że o ten urząd ubiegać się będzie kto inny.
Zresztą sam Balcerowicz odniósł się od tych rewelacji na antenie TVN24 Biznes i Świat. - Premierem Ukrainy powinien być ktoś, kto stamtąd pochodzi, ma tam korzenie i mówi w tamtejszym języku - powiedział były szef NBP i autor reformy gospodarczej z początku lat 90. Przyznał jednocześnie, że gdyby pojawiła się propozycja "strategicznego doradztwa", to byłby skłonny ją rozważyć, pod warunkiem że nowym premierem zostanie ktoś, kto będzie dawał szansę sukcesu.
Rząd "międzynarodowy"?
Taką osobą może być Wołodymir Hrojsman. Wiele wskazuje bowiem na to, że znaleziono w końcu kompromis i możliwość odnowienia rządzącej koalicji. Jak poinformował szef frakcji Bloku Petra Poroszenki Jurij Łucenko, na Hrojsmana jako nowego szefa rządu zgodziły się zarówno partia Poroszenki, Front Ludowy obecnego premiera Jaceniuka, ale też Batkiwszczyna Julii Tymoszenko i populistyczna Radykalna Partia.
Sam Wołodymyr Hrojsman na konferencji prasowej oświadczył, że zgodzi się objąć stanowisko. Jak podkreślił, główne zadania możliwego nowego rządu to walka z kryzysem, stabilizacja ekonomiczna i odzyskanie zaufania społeczeństwa.
Hrojsman wymienił też kilka nazwisk ministrów ewentualnego nowego gabinetu. Wśród nich między innymi były słowacki wicepremier Ivan Miklosz, co pokazuje, że Ukraińcy nie zamykają się na obcokrajowców. Być może to oznacza, że i Balcerowicz może liczyć na wysokie stanowisko w nowym rządzie. Tym bardziej że na przykład w Odessie przewodniczącym Obwodowej Administracji Państwowej jest były prezydent Gruzji Michaił Saakaszwili.
Premier trzeciego wyboru
Petro Poroszenko rozpatrywał kilka wariantów na szefa rządu po zdymisjonowaniu Arsenija Jaceniuka, który w lutym stracił poparcie ukraińskiego parlamentu. Główne warunki to przede wszystkim kontynuacja reform i proeuropejski kierunek nowego rządu.
Pierwszy wariant to rząd technokratyczny z minister finansów Natalią Jaresko jako premierem. Taki rząd, zdaniem prezydenta mógłby liczyć na poparcie wszystkich proeuropejskich frakcji w parlamencie. Wychowana w Stanach Zjednoczonych Jaresko ostatecznie nie zdecydowała się na przyjęcie propozycji.
Inną możliwością był rząd polityczny kierowany przez Andrija Sadowego i jego partię, Samopomoc, która powróciłaby do koalicji. Jednak - jak podkreślił Andrij Sadowy - on i jego partia gotowi są ponosić odpowiedzialność w stopniu, w którym Samopomoc jest reprezentowana w parlamencie. Partia mera Lwowa ma jedynie 26 deputowanych w 450-osobowej Radzie Najwyższej. Sadowy wskazał zatem, że to dwie największe partie, czyli Blok Petra Poroszenki i Front Ludowy obecnego premiera Arsenija Jaceniuka, są odpowiedzialne za kryzys w państwie i to one powinny go rozwiązać.
W czwartek ukraiński prezydent Petro Poroszenko oświadczył, że nowy rząd powinien być sformowany 29 marca. Prezydent w razie przedłużającego się kryzysu ma możliwość rozpisania nowych wyborów parlamentarnych.