Konsul Władysław Strażewski z polskiego konsulatu w Dżakarcie powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że indonezyjska policja jest przekonana, iż był to zamach terrorystyczny.
Do dwóch eksplozji doszło około godziny 23:30 czasu lokalnego. Jedna z bomb eksplodowała w Renon na południe od Denpasar - stolicy Bali, w pobliżu amerykańskiego konsulatu. Druga, 15 kilometrów dalej na południe, między dwoma nocnymi klubami "Padi Bar" i "Sari Club" przy znanej plaży Kuta. Eksplozja spowodowała pożar w "Sari Club" i zniszczenia w promieniu 500 metrów.
Kluby były pełne turystów. Świadkowie i dziennikarze donoszą, że wokół klubów i na plaży leżą szczątki ludzkich ciał. Niektóre są zwęglone. Zniszczone są też samochody oraz szyby i dachy w budynkach.
Dzennikarka miejscowej telewizji donosi, że ofiary to turyści bawiący się w Sari Club. Według niej, nie przeszukano jeszcze zgliszcz baru Padi, leżącego po drugiej stronie ulicy.
Lokalna policja i wojsko rozpoczęły poszukiwanie osób podejrzanych o podłożenie bomb w dwóch popularnych wśród turystów miejscowościach. Rzecznik policji na Bali, Yatim Suyatmo, powiedział, że służby bezpieczeństwa są już na tropie zamachowców. Na razie nikt nie został jeszcze zatrzymany.