- To będzie rekordowy rok dla firm windykacyjnych - mówił w programie #dziejesienazywo Tomasz Jóźwiak z "Dziennika Gazety Prawnej" i Forsal.pl. Z powodu podatku bankowego, banki będą sprzedawały niespłacane kredyty. Do tego kredyty hipoteczne zaciągnięte w latach 2006-2008 zaczną się psuć. A to oznacza żniwa dla windykatorów.
W 2011 roku firmy windykacyjne zarządzały portfelami wierzytelności o wartości ok. 20 mld zł, w 2015 roku było to już ok. 70 mld zł. – Ten rok prawdopodobnie będzie dla firm windykacyjnych rekordowy – mówił w programie #dziejesienazywo Tomasz Jóźwiak z "Dziennika Gazety Prawnej" i Forsal.pl.
Powodów jest kilka. W czasie dobrej koniunktury gospodarczej na rynek trafia mniej wierzytelności, bo rosną zarobki i lepiej spłacamy swoje zobowiązania, firmom windykacyjnym łatwiej zatem odzyskać należności.
Ale z drugiej strony rynek wierzytelności będzie rósł ze względu na podatek bankowy, który w tym roku zaczął obowiązywać.
- Banki nie dość, że będą miały w portfelach niespłacane kredyty, czyli aktywa, które nie pracują, to jeszcze będą musiały ponosić za to opłaty, czyli płacić podatek bankowy od tych aktywów. To im się kompletnie nie opłaca, więc są zainteresowane, żeby tych portfeli wierzytelności jak najszybciej się pozbywać – mówił Jóźwik w programie.
Trzecim czynnikiem, który napędza w tej chwili koniunkturę na rynku wierzytelności są kredyty hipoteczne. – Przyjmuje się, że portfele wierzytelności zaczynają dojrzewać po 5-7 latach. Po tym okresie okazuje się, kto się przeliczył i nie jest w stanie spłacać swojego kredytu. A od boomu na polskim rynku kredytów hipotecznych z lat 2006-2008 mija 7 lat, więc te portfele niespłacanych kredytów właśnie zaczynają trafiać na rynek do firm windykacyjnych – mówił Jóźwiak. To wszystko oznacza, że firmy windykacyjne czekają w tym roku prawdziwe żniwa.