Polacy tracą rocznie prawie trzy miliardy złotych, trzymając środki na nieoprocentowanych kontach. Wielu rezygnuje z lokowania środków na dłuższy czas. Oferta niskich odsetek ich do tego nie skłania. Banki już wiedzą, co z tym zrobić.
Na koniec ub.r. zebrało się już 400 mld zł na rachunkach bieżących w bankach. Zazwyczaj nieoprocentowanych lub oprocentowanych bardzo nisko. To o 45 mld zł więcej niż rok wcześniej. Jednocześnie kwota lokat terminowych skurczyła się o 21 mld zł.
Prawie wszystkie banki chwalą się dzięki temu wzrostem zysków na różnicy w oprocentowaniu kredytów i depozytów w ubiegłym roku, czyli tzw. marż odsetkowych. To wszystko dzięki niefrasobliwości małych klientów i firm, którzy rezygnują z zakładania lokat.
Przy niskich odsetkach, obciążonych jeszcze podatkiem Belki, ludziom najwyraźniej brak motywacji do tego, by odpowiadać na obecne oferty lokacyjne banków. Pieniądze leżą więc na kontach i nie pracują. Przynajmniej nie dla pożytku ich właścicieli, bo banki na nich dobrze zarabiają.
Pięć lat temu, gdy w bankach były jeszcze porządne odsetki, ludziom do regulowania bieżących płatności wystarczyło 200 mld zł - tyle trzymali na rachunkach bieżących, resztę na terminowych lokatach. Od tego czasu opłaty nieco wzrosły, była inflacja - nieduża, ale zawsze - i zwiększyły się też apetyty. Załóżmy, że z tych 400 mld zł trzymanych obecnie na rachunkach bieżących około 150 mld zł mogłoby być bez problemu inwestowane. I to w bezpieczny sposób.
Oprocentowanie 1,5 proc. rocznie na lokacie, którą bez większego wysiłku dałoby się wyszukać w ofercie banków, dałoby 1,8 mld zł rocznie już po podatku Belki. A przecież można włożyć pieniądze nawet w obligacje skarbowe - dwuletnie dają 2,1 proc. oprocentowania - z 150 mld zł byłoby 2,6 mld zł odsetek po opodatkowaniu.
To jedna dziesiąta wydatku państwa na program 500+! Tak jakby wszyscy beneficjanci programu powiedzieli, że rezygnują w styczniu z wypłat, bo im wszystko jedno.
PKO BP zyskał najwięcej
Nie wszystkie banki w równym stopniu wykorzystują niechęć klientów do lokat. Najwięcej na rachunkach bieżących trzymają klienci ING BSK. Gwoli sprawiedliwości - część z nich jest oprocentowana na rachunkach oszczędnościowych na 0,7 proc. rocznie.
Bank najwyraźniej wyczuł, że klienci niechętnie zakładają lokaty, ale jednocześnie będą bardzo zadowoleni, jeśli da im się możliwość przelewania na nieznacznie oprocentowane konto. W rezultacie jednocześnie ci sami klienci nie zakładają wyżej oprocentowanych lokat, bo aż 95,3 proc. środków trzymają na zasadach bieżących.
Bankiem, który realizuje podobną strategię, jest mBank, gdzie na rachunkach bieżących jest 78,5 proc. środków klientów detalicznych.
Na drugim biegunie jest PKO BP, choć w ubiegłym roku zrobił znaczący „postęp”. Jego klienci indywidualni trzymają 41 proc. środków na rachunkach bieżących, a resztę na lokatach terminowych. W ubiegłym roku jednak wielu zdecydowało się zrezygnować z lokat i trzyma pieniądze nieoprocentowane.
Na rachunkach bieżących klientów detalicznych w PKO BP jest o 9,1 mld zł więcej niż w 2016 roku. To najwyższy wzrost wśród polskich banków.