Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Bankructwo Grecji. Greków czeka prawdziwy dramat

0
Podziel się:

Grecy muszą się liczyć z takimi konsekwencjami, jak Polacy pod koniec lat 80. XX w., gdy bankrutował PRL.

Bankructwo Grecji. Greków czeka prawdziwy dramat
(PAP/EPA)

Zamknięte szpitale i szkoły, zawieszona wypłata emerytur, szalejąca inflacja, kupony zamiast pieniędzy i przejmowanie bankowych oszczędności - taki czarny scenariusz dla Grecji piszą ekonomiści. Jeśli rząd Grecji nie dojdzie do porozumienia z wierzycielami i zbankrutuje, za jego decyzję zapłacą przede wszystkim obywatele.

Grecja nie zapłaciła w terminie raty pożyczki Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu. Europejscy urzędnicy twierdzą co prawda, że na razie mamy do czynienia jedynie z opóźnieniem, a nie odmową spłaty. Gdyby jednak rząd grecki zdecydował się nie zwracać pożyczonych pieniędzy byłoby to równoznaczne z bankructwem kraju.

Kiedy bankrutuje firma, zwykle kończy się to wyprzedażą majątku, zwolnieniem pracowników i zakończeniem działalności gospodarczej. W przypadku państw jest inaczej. Grecji nie grozi raczej wyprzedaż słonecznych wysp czy przejmowanie majątku państwowego przez zagranicznych wierzycieli. Musi natomiast się liczyć z wykluczeniem z rynków finansowych i poważnymi skutkami dla gospodarki.

Na początku będzie chaos

- Najkrócej mówiąc, bankructwo będzie oznaczało prawdziwy dramat dla greckich obywateli – ocenia ekonomista Marek Zuber. - Rząd grecki okazał się kompletnie nieodpowiedzialny. W czarnym scenariuszu może dojść do zawieszenia lub tylko częściowej wypłaty emerytur, zamknięcia szpitali i szkół. Niczego bym nie wykluczał.

Jak wyjaśnia ekspert, bankructwo, nawet jeśli teoretycznie Grecja pozostanie w strefie euro, musiałoby się wiązać z wprowadzeniem nowej waluty, ponieważ rezerwy walutowe kraju starczą zaledwie na kilka do kilkunastu dni. Ponieważ stworzenie nowej waluty musi potrwać, w okresie przejściowym trzeba by wprowadzić jakiegoś rodzaju kupony, które w przyszłości można by wymienić na nowe pieniądze.

- Pierwszy okres to byłby kompletny chaos – uważa Marek Zuber. – Wartość takiej waluty wobec euro drastycznie spadła.

Bieda i hiperinflacja

Z kolei zdaniem Andrzeja Sadowskiego z Centrum im. Adama Smitha porzucenie euro przez Grecję wcale nie jest przesądzone.

- Uczciwe bankructwo powinno sprowadzić się do wyjścia ze strefy euro i wprowadzenia nowej waluty. Obecne władze rozważają jednak zaskarżać taka decyzje do międzynarodowych trybunałów - mówi ekonomista. - Winne tej sytuacji są elity polityczne Unii Europejskiej, które od samego początku miały informacje, że Grecja nie nadaje się do strefy euro ani Unii Europejskiej. Były jednak gotowe utrzymywać fikcję - dodaje.

W jego ocenie Grecy muszą się liczyć z takimi konsekwencjami, jak Polacy pod koniec lat 80. XX w., gdy bankrutował PRL. Oznacza to znaczne zubożenie społeczeństwa.

- W przypadku Grecji zostanie urealnione to, co do tej pory Grecy mieli i na co mogli sobie pozwolić. Ich poziom życia i możliwości były sztucznie zawyżone przez inne państwa strefy euro - mówi Sadowski. - Teraz okazałoby się, że za pensję czy emeryturę można kupić znacznie mniej towarów.

W dodatku z biegiem czasu sytuacja będzie się pogarszać. Rząd będzie łatał dziurę budżetową dodrukiem pieniędzy, co napędzi wysoką inflację. Co gorsza nie wiadomo, czy i kiedy pojawią się pozytywne skutki.

- Większa część społeczeństwa będzie żyła poniżej granicy ubóstwa. Dojdą do tego niepokoje społeczne, możemy założyć destabilizację polityczną - mówi marek Zuber. - Budżet czekają też większe cięcia niż te, na które nie chce obecnie zgodzić się grecki rząd - dodaje.

Zwolnienia i utrata oszczędności

Teoretycznie przyjęcie nowej waluty i oderwanie się od sztywnego kursu euro ma zwiększyć konkurencyjność greckiej gospodarki. Zdaniem ekonomistów pozytywne efekty pojawią się dopiero za kilka lat, jeśli w ogóle. Andrzej Sadowski zwraca uwagę, że obecnie w Grecji w sektorze publicznym pracuje połowa społeczeństwa.

- Druga polowa musi zarobić na funkcjonowanie całego państwa. Żadna gospodarka nie wytrzyma takiej relacji - mówi ekonomista.

Żeby uzdrowić gospodarkę musiałoby pójść do dużej redukcji etatów w budżetówce. Rząd będzie też zmuszony szukać pieniędzy wszędzie gdzie się da. Prawdopodobnie sięgnie obywatelom bezpośrednio do kieszeni przejmując część środków bezpośrednio z kont obywateli.

- Nowa dyrektywa unijna dotycząca sektora finansowego umożliwia pokrywanie strat sektora finansowego ze środków obywateli mających depozyty w bankach. Z tego co słyszałem rząd grecki rozważa wprowadzenie takiego podatku - mówi Andrzej Sadowski.

W lepszej sytuacji znajdują się ci, którzy trzymają oszczędności w gotówce.

- Grecy mają dziesiątki miliardów euro w gotówce. Te pieniądze będą służyły do trzymania oszczędności uważa Marek Zuber.

Niestabilność polityczna

Znając gorący temperament Greków, trudno oczekiwać, by patrzyli na taki rozwój wydarzeń bezczynnie. Zdaniem Marka Zubera można spodziewać się protestów, destabilizacji politycznej i prawdopodobnie wcześniejszych wyborów. Jednak nawet jeśli nowy rząd będzie za klika tygodni czy miesięcy negocjować z zagranicznymi wierzycielami, to prawdopodobnie usłyszy twardsze warunki niż do tej pory.

Mimo wszystko wierzycielom zależy jednak na dojściu do porozumienia z Grecją. Historia uczy, że próby siłowego egzekwowania spłaty długów (w ten sposób postępował Napoleon wobec Meksyku) czy przejmowanie majątku narodowego dłużnika (tak stało się w Peru) przynoszą więcej szkody niż pożytku. Grecy muszą jednak pamiętać, że nie są w stanie szantażować reszty Europy w nieskończoność.

- To już nie jest rok 2012. Jeśli dziś Grecja wyjdzie ze strefy euro, nie oznacza to katastrofy dla nikogo - mówi Marek Zuber.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)