- Wyszliśmy z najgorszego od lat 30. kryzysu gospodarczego, najgorszego za mojego życia i za życia większości ludzi tutaj obecnych - powiedział Obama w trakcie swego niezapowiedzianego wcześniej wystąpienia w pokoju prasowym Białego Domu. Dodał, że w chwili, gdy obejmował w 2009 roku najwyższy urząd w państwie, stopa bezrobocia wynosiła 10 proc.
Jak podkreślił, USA poradziły sobie z kryzysem "szybciej, dogłębniej, lepiej, bardziej trwale niż którekolwiek z innych państw wysoko rozwiniętych".
Obama przyznał jednocześnie, że nadal utrzymuje się niepokój co do "ogólnego kierunku gospodarki", a wśród Amerykanów wciąż żywa jest pamięć o towarzyszących kryzysowi z lat 2007-2008 zjawiskach: likwidowaniu miejsc pracy, giełdowej bessie i załamaniu się rynku nieruchomości.
Według prezydenta "miękkość", jaką przejawiają gospodarki Chin, państw europejskich i innych krajów, stanowi wyzwanie dla amerykańskich eksporterów i ważne jest, by USA "wciąż naciskały pedał gazu" w celu dalszego wzmacniania swej gospodarki.
- Powinniśmy być zadowoleni z osiągniętego postępu i pamiętając przy tym, że mamy jeszcze więcej do zrobienia - zadeklarował Obama dodając, że projekt budżetu, który przedstawi we wtorek Kongresowi, uwzględnia potrzeby tworzenia nowych miejsc pracy i przekwalifikowywania zatrudnionych.