- Powodzenia - powiedział Obama, nie kryjąc zażenowania, gdy dziennikarz zapytał go o najnowszy pomysł Trumpa. Jak dodał, to "kolejny przykład czegoś kompletnie nieprzemyślanego i czegoś, co zostało zaproponowane tylko dla celów politycznych".
Prezydent USA ostrzegł, że pozbawienie mieszkających w USA Meksykanów czy Amerykanów meksykańskiego pochodzenia możliwości dokonywania przelewów pieniężnych do Meksyku zaszkodziłoby gospodarce tego kraju. A to, jak dodał, skłoniłoby kolejnych ludzi do emigracji do USA w poszukiwaniu pracy.
Sztab Trumpa opublikował we wtorek dokument, w którym zapowiada, że jeśli nowojorski miliarder zostanie prezydentem USA, to zablokuje przekazy, szacowane na miliardy dolarów rocznie, jakie meksykańscy imigranci wysyłają do swego kraju pochodzenia. Zakaz dokonywania zagranicznych przekazów dotyczyłby też innych osób niemających obywatelstwa USA, jeśli nie potrafiłyby one dostarczyć dokumentów, by udowodnić, że mieszkają w USA legalnie.
Ta propozycja ma zmusić rząd Meksyku do zapłacenia za budowę muru wzdłuż południowej granicy USA, który - w intencji Trumpa - ma powstrzymać nielegalną imigrację do USA. To flagowa propozycja Trumpa, który prowadzi w wyścigu o nominację Partii Republikańskiej na listopadowe wybory prezydenckie. "To prosta decyzja dla Meksyku: niech zapłacą ok. 5-10 mld USD, by 24 mld USD mogły dalej co roku płynąć do tego kraju (w ramach przekazów)" - brzmi dokument opublikowany przez sztab Trumpa.
Obama zwrócił uwagę, że nie tylko Trump, ale także jego główny rywal w republikańskich prawyborach, skrajnie prawicowy senator z Teksasu Ted Cruz, ma "radykalne" pomysły na walkę z imigracją. Przyznał, że o amerykańskie wybory prezydenckie pyta go wielu zaniepokojonych przywódców. - Mamy wiele poważnych problemów na świecie i ludzie oczekują, że USA będą się nimi poważnie zajmować - powiedział.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)