Oświadczenie zostało opublikowane w sobotę późnym wieczorem na stronie internetowej Polskiego Radia. Stanisławczyk zapewniła, że jej decyzja o rezygnacji ze stanowiska była "przemyślana, racjonalna i nie miała nic wspólnego z pochopnym czy też emocjonalnym działaniem".
Jej zdaniem, "uporczywe powtarzanie tej dezinformacji, zwłaszcza przez niektórych członków Rady Mediów Narodowych, może mieć tylko na celu odciągnięcie uwagi opinii publicznej od rzeczywistych i uzasadnionych przyczyn rezygnacji".
Stanisławczyk twierdzi, że jej decyzja "była podyktowana obroną standardów i przejrzystych zasad, które winny obowiązywać w firmie, a zwłaszcza w tak wrażliwej, jaką jest Spółka Mediów Publicznych". "Chodzi o to, by odpowiedzialność szła w parze z rzeczywistymi kompetencjami i realną możliwością podejmowania samodzielnych i skutecznych decyzji dla dobra Polskiego Radia i jego pracowników" - dodała.
Jak napisała, ostatni rok był dla radia czasem pozytywnych zmian, co - jej zdaniem - zostało potwierdzone ponownym wyborem jej na stanowisko prezesa radia.
"Jednocześnie, w zaskakujący sposób, z niezrozumiałych powodów, mimo mojej rekomendacji wobec członków RMN, został odwołany wiceprezes Jerzy Kłosiński, co przerwało pracę dobrze i skutecznie funkcjonującego Zarządu" - dodała Stanisławczyk.
"Ale to nie jedyna przyczyna, która wskazuje na łamanie od pewnego czasu standardów i przejrzystości w relacjach międzyinstytucjonalnych. Moja rezygnacja była więc głosem sprzeciwu wobec łamania standardów funkcjonowania instytucji publicznych i zasad moralnych" - oświadczyła prezes PR.
Przyznała, że związkowcom z radiowej "Solidarności" złożyła deklarację kontynuowania pracy, "w sytuacji gdyby warunki ku temu były przywrócone". "Nie ode mnie to jednak zależy. I nie o posadę wszak przecież chodzi, bo wcześniej świadomie i odpowiedzialnie z niej zrezygnowałam. I nie zmienię swojej decyzji, jeśli podstawowe standardy nie będą spełnione" - zaznaczyła Stanisławczyk.
Przed dwoma tygodniami RMN zdecydowała, że Barbara Stanisławczyk ma dalej być prezesem Polskiego Radia. Funkcję tę pełni od ponad roku - 8 stycznia 2016 r. powołał ją ówczesny minister skarbu Dawid Jackiewicz. Dzień po wyborze, 17 lutego wieczorem, Stanisławczyk złożyła rezygnację z tej funkcji.
Szef RMN Krzysztof Czabański mówił wówczas, że było to dla niego niemiłe zaskoczenie. Dodał, że szefowa PR złożyła rezygnację odłożoną w czasie, tj. z dniem 31 marca, dlatego do tego czasu musi zostać powołany nowy szef radia publicznego.
Czabański poinformował, że zaproponuje, aby wybór prezesa PR odbył się 9 marca na posiedzeniu Rady Mediów Narodowych. - Decyzja należy do Rady. Jaka będzie, nie wiem, ale ja będę proponował, abyśmy już na najbliższym posiedzeniu dokonali wyboru nowego prezesa Polskiego Radia - powiedział.
Na pytanie, czy są szanse, by Stanisławczyk ponownie została wybrana prezesem PR, Czabański odparł, że "pani Stanisławczyk złożyła rezygnację i tym samym określiła swój stosunek do spółki".
Pierwotnie Rada Mediów Narodowych miała zebrać się 2 marca i zdecydować o sposobie wyboru nowego szefa PR. - Stwierdziłem, że lepiej przesunąć posiedzenie o tydzień i dokonać już tego wyboru i taka będzie moja propozycja dla członków Rady - powiedział Czabański.
Jak tłumaczył, wybór nowego szefa PR wiąże się z pewnymi procedurami, dlatego członkowie Rady muszą mieć czas, aby zgłosić swoich kandydatów, a także zapoznać się z kandydaturami zgłoszonymi przez innych członków RMN.
Czabański poinformował, że zgodnie z regulaminem członkowie RMN muszą zgłosić swoich kandydatów przynajmniej na dwa dni przed posiedzeniem Rady, czyli do 7 marca.