Prezesi firm zbrojeniowych muszą zrozumieć, że brak umiaru w eskalowaniu cen, tolerancja dla marnej jakości i złe zarządzanie firmą to taktyka na krótką metę - mówi w środowym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" wiceminister obrony Bartosz Kownacki. Jeśli to się nie zmieni - dodaje - o dalszą działalność tych spółek "zatroszczą się nowe zarządy".
Kownacki był pytany w "Rzeczpospolitej" m.in. o kontrakt na dostawę śmigłowców dla wojska. Mówił, że w najbliższym przetargu na 16 śmigłowców specjalistycznych "nikogo nie będziemy dyskryminowali" i może go teoretycznie wygrać także Airbus Helicopters. Niemniej, jego zdaniem, w przyszłości śmigłowce transportowe "sensowniej byłoby kupować od konkurujących dostawców, a nie jednej faworyzowanej firmy".
Przyznał też, że w ramach obecnego przetargu okaże się, jaki będzie udział krajowego przemysłu w produkcji śmigłowców specjalistycznych, a będzie to zależeć od ofert startujących w przetargu firm.
Pytany o uprzywilejowanie krajowych firm przez Ministerstwo Obrony Narodowej, skutkujących m.in. windowaniem przez nie cen, Kownacki powiedział: Jeśli w pewnych sytuacjach godzimy się płacić rodzimym producentom więcej, to rozumiemy, iż jest to dodatkowy koszt podnoszenia bezpieczeństwa, bo budujemy w krajowym przemyśle nowe zdolności albo gwarantujemy w ten sposób pewny, bo własny, serwis sprzętu. Ważne jest także zrozumienie w spółkach, że MON jest gotowe ponieść dodatkowe koszty, ale nie po to, żeby firmy przejadały zyski, ale by mądrze inwestowały w rozwój i tak się restrukturyzowały, żeby stać się bardziej konkurencyjnymi. Rozpoczęliśmy dlatego racjonalizowanie polityki cenowej, porządkowanie i rzeczywiste konsolidowanie branży - mówił wiceminister.
- W Polskiej Grupie Zbrojeniowej idą zmiany, nie tylko kadrowe. Jeśli nie będzie poprawy konkurencyjności, zdrowego proeksportowego biznesu i postępu technologicznego, to o przyzwoite zarobki i posady dla specjalistów w państwowych spółkach zatroszczą się nowe zarządy - dodał wiceszef MON.
Przypomnijmy, że w lutym doszło do zmiany prezesa PGZ. - Arkadiusz Siwko odszedł, bo wykonał swoje zadanie - Antoni Macierewicz, szef MON tak wtedy tłumaczył zmianę na stanowisku prezesa firmy.