Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Batalia o klimat. Polska chce sprawiedliwości

0
Podziel się:

Polska nie zamierza wetować unijnej pomocy na walkę ze zmianami klimatu.

Batalia o klimat. Polska chce sprawiedliwości
(Money.pl/Agnieszka Gotowała)

_ - Polska nie zamierza wetować unijnej pomocy dla krajów trzecich w ich staraniach na rzecz ochrony klimatu _- zapewnił minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz. Domaga się jednak sprawiedliwego podziału obciążeń między państwa członkowskie UE.

_ - Żeby było jasne, Polska nie ma zamiaru wetować idei pomocy dla krajów trzecich w walce ze zmianami klimatycznymi _ - powiedział Dowgielewicz. Natomiast - dodał - _ domagamy się stanowczo reguł, w jaki sposób ten ciężar ma być podzielony w UE _.

Na początku miesiąca Polska, w obawie przed poniesieniem zbyt dużych kosztów wspierania przez UE krajów trzecich w walce ze zmianami klimatycznymi, jako jedyny kraj UE zażądała, by decyzję w tej sprawie podjęli na szczycie przywódcy państw UE.

_ - Nie znaleźliśmy porozumienia co do mechanizmu finansowania. Ale jesteśmy przekonani, że szczyt europejski pod koniec miesiąca (19- 20 marca) dojdzie do konkluzji w tej sprawie _ - przyznał wtedy po posiedzeniu Rady UE ds. środowiska unijny komisarz ds. środowiska Stawros Dimas.

Ponieważ na szczycie UE decyzje zapadają jednomyślnie, Polska będzie miała prawo weta w tej sprawie.

Ministerstwo Finansów poinformowało, że - podobnie jak w czasie posiedzenia Rady UE ds. środowiska - również na spotkaniu unijnych ministrów finansów w tym tygodniu Polska domagała się uzgodnienia kryteriów podziału między kraje członkowskie UE obciążeń wynikających z unijnej pomocy dla krajów trzecich w ich walce ze zmianami klimatycznymi.

ZOBACZ TAKŻE:

W ocenie Dowgielewicza, obecne propozycje nie gwarantują, że najwięcej na ten cel będą płaciły największe gospodarki Unii. A - jak podkreślił - _ musi to być sprawiedliwy podział obciążeń _.

Szef UKIE przypomniał, że obecnie trwa dyskusja nad kilkoma wariantami reguł finansowania i nie wiadomo jeszcze czy którykolwiek z nich zostanie wybrany. _ - Na razie mogę tyle powiedzieć, że domagamy się jasnej informacji, jaki będzie podział obciążeń, choćby według różnych scenariuszy. Bo trzeba pracować w oparciu o jasne kryteria _ - dodał.

Według organizacji Climate Action Network (CAN), zrzeszającej ponad 450 organizacji ekologicznych z całego świata, udział krajów uprzemysłowionych w finansowaniu walki ze zmianami klimatu w państwach rozwijających się powinien wynosić 110 mld euro rocznie do 2020 roku.
Propozycję podziału zobowiązań finansowych między państwa członkowskie UE przedstawiła międzynarodowa organizacja Greenpeace. Według niej, udział Unii Europejskiej w przewidzianej kwocie powinien wynieść ok. 35 mld euro rocznie, a udział Polski - 1,5 mld euro.

Wyliczenie to przeprowadzono na podstawie wskaźnika uwzględniającego zobowiązania krajowe w walce ze zmianami klimatu, opracowanego przez międzynarodowe organizacje i instytucje (Ecoequity, Fundację Heinricha Bölla, Christian Aid i Stockholm Environment Institute). Bierze ono pod uwagę specyfikę dochodów danego kraju, dystrybucję dochodu i dane dotyczące wysokości emisji.

_ - To bardzo sprawiedliwy i solidarny mechanizm. Kraje mające nieporównywalnie mniejszą odpowiedzialność za wkład w zmiany klimatu, ale bogatsze, jak np. Hiszpania zapłacą więcej niż Polska _ - ocenił Zbigniew Karaczun, ekspert Koalicji Klimatycznej zrzeszonej w CAN. Podkreślił przy tym, że Polska może zmniejszyć swój udział w funduszu poprzez ograniczanie emisji gazów cieplarnianych.

Polska uważa, że gdyby przyjąć zasadę podziału tylko według poziomu emisji CO2 (w Polsce wysokich z powodu energetyki opartej na węglu), to składka przypadająca na nasz kraj byłaby niewspółmiernie duża. Dlatego opowiada się za uwzględnieniem dochodu na jednego mieszkańca, który w Polsce jest wciąż niski.

Możliwym sposobem pozyskiwania funduszy na pomoc dla krajów uboższych mają być, poza składką, dochody ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 na aukcjach organizowanych w poszczególnych krajach UE. Również w tym przypadku pozostaje jednak problem podziału obciążeń (ile komu zabrać).

Obecnie elektrownie, huty czy cementownie dostają uprawnienia do emisji dwutlenku węgla za darmo, jednak od 2013 roku mają one być płatne. Szacuje się, że może to przynieść rocznie nawet 40-50 mld euro, które trafiałyby do budżetów krajowych państw członkowskich.

Czechy, które w tym półroczu przewodniczą UE, mają nadzieję, że do października Unii uda się uzgodnić swoje stanowisko na międzynarodowe negocjacje ws. klimatu, zaplanowane na grudzień w Kopenhadze. Ma tam zostać podpisane światowe porozumienie o redukcji emisji CO2 po roku 2012 (tzw. post-Kioto).

Sukces tego spotkania zależy w dużej mierze od tego, czy - i w jakim stopniu - kraje rozwijające się zechcą wesprzeć wysiłki uprzemysłowionych potęg w walce ze zmianami klimatycznymi.

Ponieważ nikt nie kwestionuje faktu, że najbiedniejsze kraje wymagają pomocy w walce z ociepleniem klimatu, UE chciałaby do niej zobowiązać również inne potęgi gospodarcze, np. Japonię, USA, a także Indie i Chiny.

Mimo że pomoc na rozwój udzielana przez państwa UE w ostatnich latach spada, to Unia jako całość pozostaje największym światowym donatorem pomocy rozwojowej. W przeliczeniu na obywatela w UE pomoc ta wynosi rocznie 93 euro, podczas gdy w USA 53 euro, a w Japonii 44 euro.

Z analiz wynika, że najpoważniejsze konsekwencje kataklizmów naturalnych, będących efektem ocieplenia klimatu (w tym podwyższenia poziomu wód mórz i oceanów), poniosą biedne kraje Afryki, Azji i Karaibów.

Brak dostatecznej pomocy dla tych krajów postawi ponadto pod znakiem zapytania realizację tzw. Milenijnych Celów Rozwoju.

Przyjęte w 2000 roku przez ONZ cele zakładają m.in. zmniejszenie do roku 2015 o połowę liczby ludzi, których dochód nie przekracza 1 dolara dziennie, ograniczenie o połowę liczby ludzi cierpiących głód, zapewnienie powszechnego nauczania na poziomie podstawowym, zmniejszenie o dwie trzecie wskaźnika umieralności dzieci w wieku do lat pięciu, a także powstrzymanie rozprzestrzenianie się HIV/AIDS, malarii i innych groźnych chorób.

W ocenie przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso, niedotrzymanie tych celów _ byłoby katastrofą dla krajów rozwijających się, porażką Europy i zagrożeniem dla światowej stabilności _.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)