Brytyjska telewizja publiczna zadecydowała o zwolnieniu kultowego prowadzącego "Top Gear". Jeremy Clarkson w BBC zostanie do końca marca, bo wtedy kończy mu się kontrakt. To efekt pobicia przez prezentera na swojego producenta.
Rozstanie z Clarksonem to konsekwencja jego zachowania sprzed trzech tygodni. 4 marca Jeremy Clarkson, prowadzący niezwykle popularny program motoryzacyjny, zaatakował "w sposób werbalny i fizyczny" swojego producenta. Od tego czasu prowadzone było wewnętrzne dochodzenie, które miało wyjaśnić okoliczności zajścia.
Decyzja BBC oznacza dla tej stacji liczone w milionach funtów straty. "Top Gear", głównie dzięki swojemu charyzmatycznemu prowadzącemu, jest popularny w dziesiątkach krajów świata.
"Nasza siła tkwi w różnorodności. Potrzebujemy charakterystycznych i różnych twarzy, ale nie za wszelką cenę. Wszystkich w BBC muszą obowiązywać wspólne standardy przyzwoitości i szacunku" - napisał w oświadczeniu Tony Hall, dyrektor BBC.
Jeszcze w zeszłym roku media donosiły, ze 55-letni prezenter finalizuje nowy kontrakt z telewizją, który ma obowiązywać do 2018 roku. Na 12 mln funtów, jakie ma dostać Clarkson składa się po 3 mln funtów rocznie od BBC Worldwide i dodatkowo milion rocznie tytułem licencji za każdy rok emisji słynnego show telewizyjnego.
Poza skandalem związanym z pobiciem producenta, dziennikarz był wcześniej oskarżany o obrażanie innych osób, nacji czy ras, a także niepoprawny politycznie język. Dla Clarksona skandale nie były niczym nowym.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Dyscyplinarka za spóźnienie do pracy. Kiedy? Pracodawca musi udowodnić, że z tego powodu poniósł duże straty. | |
To nie była epidemia grypy, tylko lenistwa We Włoszech nie słabnie polemika po tym, jak ponad osiemdziesiąt procent rzymskich strażników miejskich odmówiło przyjścia do pracy w Sylwestra. | |
Wyzwanie dla nauki za 10 mln funtów Nagrodę od BBC dostanie ten, kto rozwiąże problem rosnącej odporności tak zwanych superbakterii na znane antybiotyki. |